POLITYKA I ŁOWY
Zbudowany w latach 1370-1380 szczycieński zamek został w latach 1579-1581, z rozkazu i na koszt margrabiego Jerzego Fryderyka, przebudowany na rezydencję myśliwską. Przebudowa nadała mu cech pałacowych.
Szczycieński zamek rzadko odwiedzały ważne osobistości. Jedynym, co je tu przyciągało, była rozległa, znajdująca się przy granicy z Mazowszem puszcza, w której urządzano łowy, będące ulubioną rozrywką władców. Czasem na polowanie zapraszano ważnych gości z zagranicy i przy tej okazji prowadzono rozmowy polityczne. Tak właśnie się stało w lipcu 1639 r., gdy do Szczytna wraz z dworem zawitał król Polski Władysław IV. Gospodarzem był Jerzy Wilhelm Hohenzollern. Oficjalnym celem spotkania były łowy, w rzeczywistości w prowincjonalnym, szczycieńskim zamku król i elektor spotkali się, by w tajemnicy omówić sprawę przygotowywania prowokacji w Inflantach, skierowanej przeciwko Szwedom.
SKĄPY GOSPODARZ
Przebieg kilkudniowej wizyty króla w Szczytnie znamy dosyć dobrze dzięki pamiętnikom
Albrechta Stanisława Radziwiłła, kanclerza wielkiego litewskiego. Radziwiłł był wobec gospodarzy bardzo krytyczny. Wytykał im skąpstwo, narzekał na ilość i jakość jedzenia.
Władysław IV 11 lipca opuścił Grodno i przez Augustów, Borzymy (na północ od tej miejscowości przekroczył granicę), Ełk i Pisz dotarł do Nidy. Do spotkania elektora i króla doszło 13 lipca w lesie, 3 mile od Szczytna. Elektor wyskoczył z pojazdu, potem król uczynił to samo i wzajemnie wymienili krótkie pozdrowienie. Elektorowa z pokornym ukłonem objęła królową, a drżące z przejęcia córki elektora, z dłońmi pobożnie złożonymi, zostały dopuszczone do ucałowania jej ręki. Syn elektora z czapką w rękach powitał królewską rodzinę bardzo staranną przemową. Po spotkaniu urządzono łowy, w trakcie których strzelano do zamkniętych w zagrodzie z żerdzi zwierząt. W ten sposób zabito ponad 30 jeleni i danieli.