Tuż przed sylwestrem na dużym jeziorze pod Kamionkiem pani Honorata, mieszkanka Szczytna, wypatrzyła łabędzia siedzącego na lodzie.
Choć nasza Czytelniczka nie jest pierwszej młodości, codziennie bywa na ścieżce, czy to latem, czy zimą. Z jej kilkudniowej obserwacji wynikało, że ptak jest najprawdopodobniej chory, bo kiedy z jeziora odleciała cała ptasia rodzina, ten jeden jednak pozostał.
Zaniepokojona jego losem powiadomiła straż miejską, która szybko przyjechała, by podjąć łabędzia z lodowej tafli. - Ptak był rzeczywiście mocno osłabiony, bo gdy podeszliśmy do niego w ogóle się nie bronił, ani nie syczał – relacjonuje Ewa Zipper, zastępczyni komendanta. Kiedy zawieziono go do weterynarza, okazało się, że ptak potrzebuje natychmiastowej opieki.
Tymczasem okazało się, że ośrodki w Kadzidłowie i Bukwałdzie były przepełnione. Należało szukać innego miejsca. Na szczęście znalazł się mieszkaniec Szczytna, który przygarnął łabędzia. Postępując według instrukcji specjalistów z ośrodka w Bukwałdzie, zdołał uratować ptaka, który obecnie dochodzi do siebie.
BEZ ŚNIEGU NIE DA RADY
W starym roku narzekaliśmy na brak śniegu i stosunkowo wysokie temperatury, no i Nowy Rok powitał nas chłodami, a potem nawet i sążnistymi mrozami. Skoro było i będzie jeszcze mroźno, to może warto pomyśleć, wzorem lat ubiegłych, o urządzeniu miejskiego lodowiska.