Pierwsze szczepienia seniorów nie wszędzie przebiegały sprawnie. Tych, którzy w poniedziałkowy ranek stawili się w punkcie szczepień szczycieńskiego szpitala, spotkała niemiła niespodzianka. Musieli odejść z kwitkiem, bo szczepionka nie dojechała na czas. - Po co opowiadać w telewizji bajki, że wszystko jest super? - zastanawia się radna Beata Boczar, która na szczepienie przywiozła mamę i teściową.

Odeszli z kwitkiem, bo szczepionka nie dojechała
Seniorzy, którzy w poniedziałkowy ranek stawili się na umówiony termin szczepienia, odeszli z kwitkiem. Personel szpitala poinformował ich o nowej dacie

PO CO OPOWIADAJĄ BAJKI?

Poniedziałek 25 stycznia był pierwszym dniem szczepień seniorów. Nie wszędzie jednak cała procedura przebiegała sprawnie. Przekonała się o tym randa miejska Beata Boczar i bliskie jej osoby. - Tydzień wcześniej zarejestrowałam przez infolinię moją mamę i teściową. Szczepienie miało się odbyć w poniedziałek o godzinie 9.15 w szpitalu – relacjonuje radna. W niedzielę, dzień przed zaplanowanym terminem, przyszło jeszcze esemesowe przypomnienie o dacie i miejscu szczepienia. W poniedziałkowy ranek Beata Boczar przywiozła obie seniorki do szpitalnego punktu. - Czekała tam już gromada ludzi – opowiada poirytowana radna. Ku wielkiemu rozczarowaniu, od pań z personelu seniorzy usłyszeli, że szczepienie w zaplanowanym czasie się nie odbędzie, bo nie dotarł jeszcze transport ze szczepionkami.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.