W Muzeum Mazurskim odbyło się spotkanie z autorami „Słownika mowy mazurskiej”. To pierwsza taka publikacja poświęcona językowi, którym posługiwała się rdzenna ludność zamieszkująca te ziemie. Twórcy nie ukrywali radości z tego, że słownik ukazał się właśnie w Szczytnie, mieście nazywanym przez Melchiora Wańkowicza „bramą Mazur”.
ROZCHODZI SIĘ JAK ŚWIEŻE BUŁECZKI
Piątkowej prezentacji „Słownika mowy mazurskiej” w szczycieńskim muzeum towarzyszyła rekordowa, jak na tego rodzaju wydarzenia, frekwencja. Sala, w której odbywało się spotkanie, była wypełniona do ostatniego miejsca, a wiele osób musiało uczestniczyć w nim na stojąco. Wśród przybyłych znaleźli się m.in.: posłanka Urszula Pasławska i starosta Jarosław Matłach.
O publikacji opowiadali jej autorzy: pasjonat historii Mazur i prezes Stowarzyszenia Związek Mazurski Robert Arbatowski, germanistka dr Monika Welenc – Łojewska, pochodzący z Działdowa badacz i rewitalizator mowy mazurskiej, doktorant w Polskiej Akademii Nauk Piotr Szatkowski, urodzony w Sankt Petersburgu student filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pasjonat języków mniejszości w Polsce Paweł Szutow oraz prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej Powiatu Szczycieńskiego Rafał Wilczek. To właśnie LOT jest wydawcą „Słownika mowy mazurskiej”, a dofinansowanie przedsięwzięcia zapewniło starostwo. Na razie ukazał się on w nakładzie 1500 egzemplarzy, ale zainteresowanie nim przerosło oczekiwania twórców.