W dniu 18 kwietnia, w wieku 95 lat, zmarł mieszkaniec Szczytna, wieloletni członek zarządu Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, kresowiak z krwi i kości, Kazimierz Rodziewicz.

Odszedł Kazimierz Rodziewicz
Kazimierz Rodziewicz uczestniczył aktywnie w życiu społecznym, na zdjęciu w czasie obchodów Święta Niepodlegości w 2014 roku

ŚWIADEK TRAGICZNYCH ZDARZEŃ

Wojenne losy Kazimierza Rodziewicza dokładnie opisaliśmy w artykule z 2010 roku pt. „Wschodnim szlakiem”. Dziś przypominamy najważniejsze epizody z jego życiorysu, który w czasie drugiej wojny światowej naznaczony był wieloma tragicznymi wspomnieniami.

Kazimierz Rodziewicz urodził się 20 czerwca 1926 roku w miejscowości Skurcze w powiecie łuckim. Tam ukończył siedem klas szkoły podstawowej, miał pięć sióstr i jednego brata. Był świadkiem wielu bestialskich zdarzeń, gdy w 1943 roku na terenach mu bliskich uaktywniły się bojówki UPA. - W skład oddziałów UPA wchodzili mieszkańcy pobliskich miejscowości. To nie byli obcy ludzie – wspominał na łamach „Kurka”. Rodzinna miejscowość pana Kazimierza na początku uniknęła najazdu do momentu, aż większość mieszkańców uciekła przed nadchodzącymi w 1944 roku Rosjanami. Jak się później okazało mieli bardzo dużo szczęścia. Tego samego dnia, gdy nocą dochodzili do Łucka zobaczyli łuny ognia roztaczające się nad Skurczami. Bojówki UPA dokonały tam całkowitego zniszczenia i wymordowały pozostałych w miejscowości mieszkańców.

PIEKŁO WOJNY

Nie ominęło go też piekło wojny.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.