- To dla nas pełne zaskoczenie - mówią zasmuceni byli piłkarze II- i III-ligowej Gwardii Szczytno. Jan Kozakiewicz, bramkarz związany ze szczycieńskim klubem na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, nie żyje.
- Miał charyzmę, która ciągnęła innych - stwierdza Krzysztof Rudzki, boiskowy kolega, najpierw ze Stomilu Olsztyn, potem z Gwardii Szczytno. - Był tytanem pracy, co motywowało wszystkich.
Piłkarską karierę zaczynał w Kętrzynie, potem grał w Wisłoka Dębica, z którego przeszedł do Stomilu Olsztyn. W Szczytnie pojawił się w sezonie 1987/88, gdy zespół prowadził Stanisław Adaszyński. Gwardia wywalczyła wówczas po raz drugi awans do II ligi. Spędziła w niej tylko rok, ale „Kozak” był podstawowym bramkarzem drużyny jeszcze do początku lat 90. W tym klubie zakończył swoją piłkarską karierę. Jego kolejnymi trenerami w Gwardii byli Tadeusz Justka i Jan Świerczewski. W jednej drużynie mieli z nim okazję grać m.in. Tadeusz Sosnowski, Mirosław Rusiecki, Jacek Pobiedziński, Cezary Baca - starszym kibicom ze Szczytna i okolic te nazwiska są doskonale znane.
- Byliśmy w podobnej sytuacji - wspomina filar obrony Gwardii sprzed 20 lat Krzysztof Rudzki.
- Jak ja się myliłem, była bramka. Jak mylił się on, też była... Szczycieński defensor zapamiętał Jana Kozakiewicza jako człowieka, którego wszyscy lubili. - Był wzorem do naśladowania dla innych bramkarzy, choćby dla Bogdana Kielina, który przy nim zaczynał. Jak mówi Krzysztof Rudzki, strzelenie bramki „Kozakowi” nie należało do rzeczy łatwych. Sztuka ta udała się m.in innemu szczycieńskiemu obrońcy, Mirosławowi Kacakowi. „Po jednej stronie barykady” na ligowym boisku się nie spotkali (obecny trener MKS-u zakończył karierę w roku 1985), ale grali przeciwko sobie, gdy Jan Kozakiewicz bronił barw Stomilu. - Z kilku powodów zapamiętałem mecz z jesieni 1979 roku - mówi Mirosław Kacak. - Strzeliłem wówczas Jankowi bramkę wyrównującą. Sędzia pokazał w tym spotkaniu dwie czerwone kartki, a po meczu odchodził od nas Marek Siwa, późniejszy reprezentant Polski juniorów.
Koniec piłkarskiej kariery nie oznaczał końca znajomości z kolegami ze szczycieńskiego klubu. Okazją do odnowienia kontaktów były turnieje oldbojów. Drogi byłym zawodnikom Gwardii nie mogły się zresztą zupełnie rozejść, skoro, jak stwierdza Krzysztof Rudzki, tworzyli oni piłkarską rodzinę.
Jan Kozakiewicz zmarł w Olsztynie 18 stycznia. Miał dopiero 51 lat.
- Józef Łobocki (jeden z najbardziej zasłużonych trenerów na Warmii i Mazurach, zmarły w 2004 - przyp. red.) kompletuje sobie jedenastkę w niebie... - podsumowuje Krzysztof Rudzki, odnosząc się do faktu, że w ostatnich latach odeszło kilku znanych piłkarzy związanych z naszym regionem. Przypomnijmy, że w 2003 r. przedwcześnie zmarł były zawodnik Gwardii Szczytno Arkadiusz Walc.
(gp)