Zła wiadomość dla wiernych z parafii Wniebowzięcia NMP. Mające rozpocząć się w tym roku prace związane z instalacją w świątyni ogrzewania wystartują dopiero w kwietniu przyszłego roku.

Ogrzewanie z opóźnieniem

O tym, że w kościele Wniebowzięcia NMP w zimie panują niskie temperatury doskonale wiedzą wszyscy uczęszczający do niego parafianie. Wielu z nich z wielką radością odebrało zapowiedź rozpoczęcia starań o instalację ogrzewania w świątyni. Zgodnie z przeprowadzonymi ekspertyzami najlepszym rozwiązaniem w tego typu obiektach byłaby instalacja ogrzewania podłogowego zasilanego w ciepło pochodzące z ziemi. Przewidywany koszt remontu planowany był na prawie 500 tysięcy złotych. Znaczna część miała pochodzić z funduszy europejskich.

Niestety okazało się, że programy europejskie nie przewidują dofinansowanie związków wyznaniowych i kościołów.

Tymczasem w ramach przygotowań do złożenia wniosku parafia zebrała wszelkie niezbędne dokumenty, obejmujące pozwolenia na prace konserwatorskie, projekty budowlane itp. Koszt całości dokumentacji wyniósł 29,5 tysiąca złotych. Na szczęscie 26 tysięcy złotych udało się odzyskać ze źródeł zewnętrznych.

CO TERAZ?

Parafia nie jest w stanie sfinansować jednorazowo całości robót. Tym bardziej, że w tym roku wyremontowany został kościół w Trelkowie, na co przeznaczono ponad 100 tys. zł. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest podzielenie prac na etapy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze roboty rozpoczną się w kwietniu przyszłego roku.

Jak mówi ksiądz proboszcz Andrzej Preuss, prawdopodobnie zaczną się od zdjęcia prezbiterium. Po ułożeniu instalacji grzewczej całość zostanie przykryta granitem, dzięki czemu uzyska całkiem nowy wygląd. Ten etap prac ma kosztować około 100 tys. zł. Kolejnym ma być rozprowadzenie instalacji grzewczej pod ławkami dla wiernych. Tempo prac uzależnione będzie od posiadanych przez parafię funduszy. Ostatni etap obejmie wykonanie odwiertów i podłączenie do instalacji znajdującej się w kościele. Prace będą prowadzone tak, aby w miarę możliwości nie utrudniać życia parafianom. W trakcie remontu prezbiterium zostanie przestawione niżej, a miejsce prac będzie odpowiednio zabezpieczone, aby pyły i kurze nie przedostawały się w inne części kościoła.

W czasie prowadzenia robót siłą rzeczy jego wnętrze straci nieco na swej urodzie.

- Gramy w otwarte karty. Parafian chcących wziąć np. ślub w czasie gdy prowadzony będzie remont ostrzegamy już o planowanych pracach - mówi proboszcz.

Jeśli chodzi o fundusze potrzebne na remont, jest optymistą. - Wierzę, że jak tylko prace się rozpoczną i ludzie zobaczą, że dzieje się coś dobrego nie będzie powodów, aby martwić się o finanse.

Łukasz Łogmin