No to sezon wakacyjny mamy już w całej pełni. W mieście impreza goni imprezę i choć zapewne po Dniach i Nocach Szczytna znowu zaczniemy marudzić co do formuły owego głównego wydarzenia lata, nie zmieni to podstawowej prawdy, że coś się dzieje!

Niedawno przeżywaliśmy poezję śpiewaną. Znane nazwiska gościnnie występujących gwiazd mówią same za siebie. Na mnie jednak zupełnie inny fakt zrobił piorunujące wrażenie. Otóż pośród muzyków akompaniujących młodym artystom rozpoznałem znakomitego saksofonistę Wieśka Wysockiego. Jednego z najlepszych w Polsce. Faceta, który towarzyszy Maryli Rodowicz w jej koncertach. Jeśli tak znakomity instrumentalista znalazł się w składzie akompaniatorów na szczycieńskiej estradzie, to jest to dla mnie prawdziwy dowód profesjonalności i rangi owego widowiska.

Zaraz potem koncert operetkowych arii. Po raz kolejny od kilku lat. Pamiętam jak to – bodaj trzy lata temu – imprezę szczycieńską prowadził popularny pieśniarz (bas związany z Teatrem Wielkim w Łodzi), także niestrudzony propagator artystów opery i operetki - Kazimierz Kowalski. Kazik (piszę po imieniu, bo wiele, wiele lat temu poznaliśmy się przy promocji jego pierwszej płyty) przywitał wówczas publiczność w sposób następujący:

Serdecznie witam wszystkich zgromadzonych gości, a pośród nich najpiękniejszą burmistrz współczesnej Europy.

Kogo w dzisiejszych czasach stać jeszcze na tego rodzaju staroświecko-szarmanckie zwroty? Chyba tylko artystów opery i – zwłaszcza - operetki, bo jest to dzisiaj rodzaj sztuki poniekąd wymierającej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.