Do każdej szkoły miejski budżet dopłaca po około 700 tysięcy złotych. Tylko na dodatki motywacyjne dla nauczycieli przeznaczana jest kwota 850 tysięcy. Miejskich radnych niepokoją jednak nie tyle wydatki, co ich ewentualne ograniczenie w przygotowywanym już przyszłorocznym budżecie.

Oświatowe dylematy

Dyrektorzy miejskich placówek oświatowych dostali polecenie sporządzenia zdublowanych przyszłorocznych planów budżetowych. W jednym mieli do dyspozycji jedynie subwencję oświatową, w drugim - mogli "poszaleć" i ustalić finanse na poziomie rzeczywistych potrzeb.

- Czy to polecenie oznacza, że w przyszłym roku szkoły będą musiały sobie radzić z dużo mniejszymi pieniędzmi? - zastanawia się radna Beata Boczar. Żałuje, że zgodziła się zaakceptować program społeczno-gospodarczego rozwoju miasta, w którym przewidziano, że od 2004 roku placówki oświatowe same będą musiały starać się o pieniądze, wykraczające ponad subwencję oświatową. Jej zdaniem, w kwestii finansowania miejskiej oświaty nie powinno się nic zmieniać przez najbliższe trzy lata. Sytuacja powinna ulec poprawie od 2006 roku, kiedy wejdą w życie przepisy, dające między innymi prawo odejścia na wcześniejsze emerytury sporej liczbie nauczycieli.

Niepokoje radnych rozwiewa skarbnik miasta.

- Podwójne projekty budżetowe są po to, byśmy tu, w urzędzie, dokładnie wiedzieli, jak się kształtują oświatowe wydatki i na co starcza subwencja, a za co płaci miasto - wyjaśnia Hanna Żylińska.

Z porównania obu projektów wyszło, że do każdej ze szkół z kasy miasta trzeba dołożyć po około 700 tysięcy złotych. Analizowane więc były te wydatki, których wysokość zależy od decyzji samorządu. Do nich należą np. zatrudnienie w szkołach pedagogów, logopedów itp. osób, nie związanych bezpośrednio z edukacją. W drodze uchwały radni ustalili też wysokość dodatku motywacyjnego na 10% zasadniczego wynagrodzenia. To powoduje, że do subwencji, tylko na ten cel, miasto dokłada rocznie 850 tysięcy złotych. W praktyce jest tak, że dyrektorzy "motywują" nauczycieli hurtem, traktując ów dodatek jako stały, równy i niezmienny składnik wynagrodzenia.

- Uważam, że to powinno ulec zmianie - twierdzi radna Danuta Stefanowicz, do niedawna wicedyrektor w Szkole Podstawowej nr 3. - Ten dodatek powinien być przyznawany za pracę "ponadnormatywną", za wyjątkową aktywność i to w zróżnicowanej wysokości.

Nie jest więc wykluczone, że w niedalekiej przyszłości wysokość nauczycielskich dodatków motywacyjnych i sposób ich przyznawania trafi pod obrady sesji.

O swoje pieniądze mogą być natomiast spokojni pracownicy administracji i obsługi w szczycieńskich szkołach. Co prawda dopiero z dniem 1 listopada, ale otrzymają oni zapowiadane kilka miesięcy temu podwyżki płac. Przypomnijmy, że w miejskiej kasie wygospodarowano środki na zwiększone nieco wypłaty tym osobom, których dotychczasowe wynagrodzenia nie przekraczały 1000 zł miesięcznie.

(hab)

2003.10.15