Wczesną wiosną, a potem latem okoliczni mieszkańcy informowali nas o spadających konarach z dwóch dorodnych dębów rosnących przy byłym schronisku młodzieżowym na ul. Pasymskiej.
Poza tym zwracali nam uwagę, że na teren posesji wysypywane są liczne nieczystości. Obecnie konary zostały obcięte, za płotem widać jakby mniej śmieci, ale ciągle tam jeszcze są. Pisaliśmy też o słabym zabezpieczeniu wejścia. Furtka nie posiadała jakiegoś solidnego zamknięcia, a została jedynie oplątana drutem. Ktoś niedawno sforsował to zabezpieczenie i wejście do schroniska stoi teraz otworem. Na razie do wnętrza budynku jeszcze nikt nie wtargnął, ale jeśli furtka zaprasza, możliwe, że zagnieździ się tutaj jakiś nielegalny lokator.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że pod budynkiem nadal stoi znak informacyjny – schronisko młodzieżowe, a na drzwiach wejściowych wisi wywieszka informująca w jakich godzinach przyjmuje się turystów na nocleg.
Do niedawna figurowało też w internecie na stronie LOT Szczytno w bazie: bursy i schroniska. Z tej zakładki schronisko znikło, jednak nadal figuruje na innej: mapy – noclegi.
COŚ DLA DOROSŁYCH
Choć mamy już jesień i w dodatku dość chłodną, gdy w miniony czwartek pokazało się słońce, zauważyliśmy, że w szczycieńskich ogródkach jordanowskich bawi się dużo dzieci, którym oczywiście asystowali rodzice, bądź opiekunowie. Jeden z nich, pan Tomasz Karlski, którego spotkaliśmy w parku nad małym jeziorem podzielił się z nami ciekawą refleksją właśnie na temat ogródków. Jego zdaniem dziecięce place zabaw powinny być wzbogacone np. o urządzenia dla... dorosłych. I nie miał tu na myśli siłowni, którą zainstalowano w ogródku na Małej Bieli, a... hamaki. Gdy dzieci zajęte są igraszkami, ich opiekunowie w tym czasie mogliby wygodnie w nich odpoczywać, mając równocześnie baczenie na swoje pociechy. Taki sprzęt masowo instalowany jest w Holandii. - Elementy zabawowe w przestrzeni miejskiej nie muszą być tylko dla dzieci, niech będzie coś także dla dorosłych – postuluje pan Tomasz.