Pierwszego listopada, jak co roku, licznie odwiedzaliśmy groby naszych bliskich i znajomych. Stawialiśmy kwiaty i znicze, które są symbolem pamięci o zmarłych.
Już od samego rana w przypadający w niedzielę dzień Wszystkich Świętych na drogach w Szczytnie panował duży ruch. W dotarciu na cmentarz osobom niezmotoryzowanym z pomocą przyszła miejska komunikacja, uruchamiając specjalne kursy autobusów. Pod bramami nekropolii na ulicy Śląskiej kwitł handel. Sprzedawano nie tylko znicze czy kwiaty. Długie kolejki ustawiały się także po ...lizaki. W godzinach szczytu, czyli około południa, kierowcy musieli nieźle się wysilać, aby znaleźć wolne miejsce do zaparkowania pojazdu. Korek, który był na wjeździe do cmentarza, szybko się rozładowywał, ponieważ ruchem sprawnie kierowali policjanci. Nie było więc powodów do narzekań, tym bardziej, że jak rzadko kiedy dopisała pogoda.
PRZYGNĘBIENIE I ŚMIECH
Przy grobach gromadziły się rodziny. Niektórzy z trudem próbowali opanować łzy. Starsza pani, którą spotkaliśmy z reklamówką zniczy w jednej ręce i żółtymi chryzantemami w drugiej, idzie na grób męża. Przy grobie Mariusza, który zginął dwa lata temu w wypadku samochodowym, siedzieli jego rodzice. Ojciec próbuje zachować powagę, ale matka płacze. Milczą. Na zdjęciu twarz młodego blondyna z niebieskimi oczami, który uśmiecha się tajemniczo. Na ławce przy grobie żony siedzi starszy pan. Co chwila poprawia znicze. Za kilka lat, jak przypuszcza, spocznie obok niej. Wykupił już sobie miejsce.
Niedaleko, gdzie znajdują się groby dzieci, widać zaniedbaną mogiłę małej Ani. Biały, złamany krzyż i zarośnięty grób sprawiają przygnębiające wrażenie. Tylko ci, których śmierć bezpośrednio jeszcze nie dotknęła, są w doskonałych humorach i wykorzystują pobyt na cmentarzu do spotkań towarzyskich z rówieśnikami. Towarzyszą im głośne rozmowy, a nawet śmiech. Wieczorem na cmentarzu spotkać można było wesołe grupy młodzieży głośno przeklinającej i palącej papierosy.
Większość młodzieży potrafiła się jednak zachować. W piątek na przykład cmentarz odwiedziła delegacja gimnazjalistów z „dwójki”. Uczniowie zapalili wraz ze swoimi opiekunami znicze na mogiłach absolwentów swojej szkoły, którzy przedwcześnie odeszli.
POJEDYNCZE ZNICZE NA STARYCH CMENTARZACH
Puste za to były tego dnia stare cmentarze na ulicy Kętrzyńskiego, Piłsudskiego i Łomżyńskiej. Gdzieniegdzie dało się zauważyć ślady ludzkiej ręki, która na zapomnianych grobach zapaliła znicz. Na dawnej nekropolii katolickiej, na ulicy Kętrzyńskiego, dostrzegliśmy tylko jedną osobę. To pani, która od kilkudziesięciu lat opiekuje się grobem swojej sąsiadki. Na kwaterze wojennej żołnierzy radzieckich na ulicy Ostrołęckiej paliło się kilka zniczy, a przy pomniku ku czci poległych leżały wiązanki. Na cmentarzu żydowskim widać było znicze, ale tego dnia nikt się nie pojawił. Na dawnym cmentarzu ewangelickim przy parku Piłsudskiego zauważyliśmy ludzi spacerujących z ... psami. Nekropolia ta od wielu lat ma charakter parku. Mimo że teren cmentarza przeszedł przed 1 listopada generalne sprzątanie, dało się dostrzec butelki po niedawno spożytym alkoholu. Ze świadomości ludzi uchodzi fakt, że obiekt ten jest na trwałe wpisany w historię miasta, służąc ponad sto lat jako miejsce pochówku.
Kamila Laskowska/fot. archiwum