Urszula Grzegorczyk w pracy z osobami zmagającymi się z dysleksją odnalazła swoje życiowe powołanie. Jako jedna z czterech w Polsce, stosuje metodę Davisa, kładącą nacisk na indywidualne podejście do uczniów, ale także dorosłych mających kłopoty z czytaniem, pisaniem czy liczeniem. Dzięki niej dyslektycy uczą się panować nad swoimi trudnościami oraz odkrywać w sobie i wykorzystywać atuty, takie jak obrazowe myślenie i kreatywność.

Pani od dysleksji
Urszula Grzegorczyk: - Dysleksja to dar, a nie żadne deficyty intelektualne

ŻYCIOWE POWOŁANIE

Co łączy Alberta Einsteina, Walta Disney’a Winstona Churchilla i Johna Lennona? Okazuje się, że wszyscy oni byli dyslektykami. Dysleksja, czyli specyficzne trudności w nauce czytania i pisania, to problem, z którym zmaga się dziś nawet co piąty uczeń. Dla wielu z nich wiąże się to z frustracją i brakiem wiary w siebie. Często osoby takie mają w szkole „łatkę” niezdolnych albo leniwych. Nie pomaga im system, w ramach którego, po zdiagnozowaniu problemu, otrzymują tylko opinię z poradni psychologiczno – pedagogicznej dającą im więcej czasu na pisanie egzaminów. Z kolei rodzice skarżą się, że nauczyciele nie mają ani czasu, ani narzędzi do pracy z dyslektykami.

Nie oznacza to wcale, że dyslektycy muszą być pozostawieni sami sobie. Od niedawna w Szczytnie działa Akademia Dysleksji.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.