Dostęp na targowisko tylko przez jedną bramę to wielka lipa. Nikt tak naprawdę nie sprawdza ilu ludzi przebywa na jego terenie, a robi się przy tym potężny zamęt – alarmują mający tu swoje stoiska sprzedawcy i kupujący.

Paranoja na targowisku
- To, co się działo we wtorek to tragedia. Ludzie, aby dostać się na targowisko wyrwali kłódkę w bramce przy moim stoisku. Zaraz po tym ustawiła się przy niej kilkudziesięciometrowa kolejka – mówi Jadwiga Borys

To, co działo się w miniony wtorek na targowisku miejskim, handlujące na nim osoby i klienci zapamiętają na długo. - Masa ludzi, która chciała tam wejść gromadziła się przy jednej tylko otwartej bramie. To idealnie sprzyjało zakażeniu się koronawirusem, z którym przecież od tygodni wszyscy walczymy – nie kryje irytacji mieszkaniec Szczytna Jan Smoliński. Za tę sytuację obwinia administratora targowiska, który ma do dyspozycji sześć bram. Zdziwiony jest też brakiem reakcji ze strony straży pożarnej i policji, które powinny na to zwracać szczególną uwagę. - Nie chodzi już nawet o koronawirusa, ale gdyby, nie daj Boże, doszło do jakiejś paniki, ludzie poturbowaliby się nawzajem – ostrzega. - To paranoja i idiotyzm, bo nazwanie tego absurdem byłoby zbyt delikatnie powiedziane. Ktoś tu jest po prostu bezmyślny – dodaje.

JEDEN OCIERAŁ SIĘ O DRUGIEGO

Przerażona całą sytuacją jest także pani Krystyna Kapuścińska, która również we wtorek robiła zakupy na targowisku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.