Codzienne czynności takie jak mycie się, pranie czy gotowanie to dla lokatorów bloku przy ulicy Ogrodowej nie lada wysiłek. Od tygodni z ich kranów zamiast wody leci błotnista ciecz pełna piachu.
Codzienny koszmar
Problemy lokatorów bloku przy ulicy Ogrodowej 1 nasiliły się na początku lipca, ale wszystko zaczęło się znacznie wcześniej.
- Kłopoty z brudną wodą mamy już od wiosny zeszłego roku. Po przepłukaniu rur przez spółdzielnię sytuacja się poprawiła, ale na jesieni z kranów znów leciał piach - opowiada jedna z mieszkanek, Irena Łuszczaniec. Wszelkie zabiegi mające poprawić jakość wody nie przynoszą trwałego rezultatu. Płukanie rur skutkuje przez dzień lub dwa.
- Jednak nawet wtedy w kranach jest piach - mówi Irena Łuszczaniec.
Życie mieszkańców bloku zamieniło się w istny koszmar. Pranie, gotowanie czy mycie się to dla nich nie lada wysiłek. Przestali korzystać z pralek, ponieważ zalegający w rurach piach powoduje ich uszkodzenie. Nie pomagają nawet zamontowane w nich filtry.
- Naprawy są drogie, a poza tym nie mają sensu, skoro woda cały czas jest brudna - mówią mieszkańcy. Zepsute zawory, ciągłe wymiany uszczelek i baterii oraz uszkodzenia urządzeń sanitarnych to na Ogrodowej codzienność. Lokatorzy nie używają też piecyków gazowych. Słabe ciśnienie zapiaszczonej wody powoduje groźbę ich wybuchu.
- Gotowane potrawy trzeszczą w zębach, dlatego musimy kupować wodę niegazowaną w sklepach. Wszystko to naraża nas na dodatkowe koszty - mówi inna mieszkanka, Janina Skrzypek.
Bezskuteczne interwencje
Mimo licznych interwencji, dotąd nie udało się zlikwidować problemu. Irena Łuszczaniec już kilka razy odwiedzała siedzibę spółki "Aqua" administrującej miejskimi wodociągami, pokazując słoik z brudną wodą. Była też w Urzędzie Miejskim, gdzie zgłosiła problem burmistrzowi.
Przedstawiciele wodociągów tłumaczą zaistniałe kłopoty brakiem stacji uzdatniania.
- Można przypuszczać, że są to trwające do dziś skutki usuniętej w czerwcu awarii studni na Lemanach, gdzie uszkodzony został filtr - mówi Henryk Kośnik, starszy mistrz do spraw energetyczno-wodnych. - Gdyby w Szczytnie funkcjonowała stacja uzdatniania wody, takich sytuacji by nie było - twierdzi.
Mieszkańcy bloku przy ulicy Ogrodowej nie bardzo wierzą tym tłumaczeniom.
- Skoro studnię remontowano w czerwcu, to dlaczego do tej pory w naszych kranach jest piach - zastanawiają się i podejrzewają inną przyczynę awarii. Dziwią się też, że fachowcy z wodociągów nie potrafią jej dociec. Skarżą się też na brak właściwej reakcji z ich strony.
Henryk Kośnik zdecydowanie temu zaprzecza.
- Reagujemy na każde wezwanie. Gdy ktoś dzwoni, natychmiast przyjeżdżamy i płuczemy rury - mówi.
Jak dochodzić swoich racji
W połowie lipca kłopoty z brudną wodą pojawiły się także w blokach przy ulicy Lipperta. Niektórzy ich lokatorzy stracili cierpliwość i postanowili dochodzić swoich racji w sądzie.
- Zamierzam wystąpić o odszkodowanie za zepsuty piecyk gazowy - mówi jeden z mieszkańców bloku nr 3 pragnący zachować anonimowość.
Zdaniem powiatowego rzecznika praw konsumentów, Agaty Gołaszewskiej-Horak, jeśli usługa gwarantowana w umowie nie spełnia odpowiednich norm jakości, należy złożyć reklamację.
- Kiedy nie zostanie uwzględniona, wtedy można dochodzić swoich roszczeń na drodze postępowania cywilnego. Trzeba to jednak udowodnić, dysponując odpowiednimi ekspertyzami - wyjaśnia Agata Gołaszewska-Horak.
W skuteczność dochodzenia swoich praw na drodze sądowej nie wierzą lokatorzy z Ogrodowej, głównie emeryci.
- Na opłacenie rzeczoznawców potrzeba pieniędzy, nie stać nas na to - wyznają.
Ewa Kułakowska
P.S.
Po interwencji Ireny Łuszczaniec u burmistrza Urząd Miejski wezwał spółkę "Aqua" do przedstawienia wyjaśnień dotyczących przyczyn awarii. Mieszkańcy bloku przy ul. Ogrodowej 1 poinformowali nas, że po ostatnim płukaniu rur (2.08) w wodzie nie ma już piasku.
2005.08.10