Do pierwszego tego lata utonięcia w powiecie szczycieńskim doszło w miniony weekend. W sobotę 11 lipca biwakujący nad jeziorem Świętajno w okolicy Warchał 22-letni mieszkaniec powiatu mławskiego około 21.00 wyszedł z namiotu, by się wykąpać. Kiedy po upływie kilku godzin nie powrócił, jego zaniepokojony brat powiadomił policję. Z jego relacji wynikało, że 22-latek mógł być pod wpływem alkoholu. Na miejsce zdarzenia przyjechała policja, prokurator oraz płetwonurkowie z KP PSP w Szczytnie. W niedzielę 12 lipca rano w odległości około 30 metrów od brzegu na głębokości 4,5 metra ci ostatni natrafili na ciało mężczyzny. Strażacy wydobyli zwłoki na powierzchnię i przekazli je policjantom. Na polecenie prokuratora zostały one zabezpieczone. Przyczyny tragicznego zdarzenia wyjaśni sekcja zwłok 22-latka.
Nie był to niestety jedyny nieszczęśliwy wypadek na mazurskich jeziorach podczas minionego weekendu. Trzech płetwonurków ze szczycieńskiej straży uczestniczyło także w akcji poszukiwawczej na jeziorze Roś w powiecie piskim. W sobotę wieczorem przeszukiwali akwen, na którym wywróciła się łódź z dwoma mężczyznami. Jednego z nich udało się wydobyć na powierzchnię. Mimo akcji reanimacyjnej 57-letni mieszkaniec Białegostoku zmarł. Choć poszukiwania jego towarzysza trwały do późnych godzin nocnych, nie udało się go odnaleźć.
POŻAR W SUSZARNI
We wtorek 7 lipca wybuchł pożar w suszarni drewna budynku produkcyjnego w Tylkowie. Strażacy ugasili obiekt i rozebrali nadpaloną konstrukcję. Przyczyną było najprawdopodobniej zapalenie się od pieca grzewczego składowanego w pobliżu drewna. Straty oszacowano łącznie na ok. 7 tys. złotych.
OGIEŃ W PIWNICY
W środę 8 lipca na ul. Reja w Pasymiu zauważono dym wydobywający się z okienka piwnicy wielorodzinnego budynku mieszkalnego. Strażacy wyprowadzili z obiektu trzynaście osób, w tym dwoje dzieci. Pożar udało się w porę ugasić. Jak ustalono, z nieznanych na razie przyczyn zapaliła się pierzyna znajdująca się blisko okna w piwnicy.
SPŁONĄŁ DOMEK W KOCIE
W sobotę 11 lipca przed godziną 5.00 szczycieńscy strażacy zostali powiadomieni o pożarze domu letniskowego w Kocie należącego do mieszkańca Nidzicy. Kiedy dotarli na miejsce, obiekt był już w całości objęty ogniem. Pięć osób przebywających wewnątrz opuściło w porę płonący budynek, dwie z nich doznały jednak oparzeń i zostały przewiezione do szpitala w Nidzicy. Domu nie udało się uratować. Uległ on całkowitemu spaleniu, żywioł zniszczył również toyotę yaris. Wartość spalonego budynku oszacowano wstępnie na ok. 200 tys. złotych, a samochodu - 30 tys. złotych. Przyczyna pożaru na razie nie jest znana. Z ogniem walczyło łącznie dwudziestu strażaków ze Szczytna, Jedwabna i Olszyn.
POKŁOSIE ULEW
Gwałtowne i obfite opady deszczu, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu spowodowały liczne zalania piwnic zarówno w prywatnych domach, jak i lokalnych instytucjach. Ucierpiały także drogi oraz ulice. Po raz kolejny strażacy mieli pełne ręce roboty przy wypompowywaniu wody z zalanych obiektów. Wszystko zaczęło się we wtorkowy wieczór 7 lipca. Wtedy podtopione zostały piwnice na ulicach Bocznej, Bohaterów Westerplatte oraz Kętrzyńskiego w Szczytnie. Woda wdarła się też na podjazd Domu Pomocy Społecznej. Największą liczbę interwencji strażacy zanotowali w środę 8 lipca. Tego dnia po raz kolejny wypompowywali wodę m. in. z DPS-u, piwnic na ul. Kochanowskiego, Konopnickiej, Piłsudskiego, Armii Krajowej, Łomżyńskiej, Skłodowskiej - Curie, warsztatu samochodowego na Polnej. Mokro zrobiło się także w piwnicy szczycieńskiego sanepidu, skąd trzeba było przenieść na wyższe kondygnacje część zgromadzonych tam dokumentów. Podtopienia miały miejsce też w Baranowie, Płozach, na drodze powiatowej w Lipowcu oraz Rozogach. W Wielbarku woda spływająca z placu przed fabryką Swedwood wdarła się do sąsiedniego domu. Przy jej wypompowywaniu pracowały cztery zastępy straży pożarnej. Do działań na terenie Szczytna zaangażowano jednostki OSP m. in. z Pasymia, Płozów, Olszyn i Lipowca.
NAPRAWILI GNIAZDO
W czwartek 9 lipca strażacy odebrali nietypowe wezwanie. Otrzymali informację o tym, że w Jurgach na skutek silnego wiatru z dachu budynku gospodarczego spadło bocianie gniazdo. Na miejsce zadysponowano strażacki podnośnik, za pomocą którego z powrotem zamocowano ptasią siedzibę.