W minionym tygodniu w szczycieńskim Sądzie Pracy odbyła się pierwsza rozprawa z powództwa Henryka Wilgi o przywrócenie go na stanowisko dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie. W swoim wystąpieniu jednoznacznie sugerował, że został zwolniony zaraz po tym jak poinformował starostę

o nieprawidłowościach w Środowiskowym Domu Samopomocy w Piasutnie, kierowanym przez Andrzeja Kijewskiego. Kwestionował też zarzuty dotyczące funkcjonowania placówki zawarte w przeprowadzonym przez powiat audycie.

Pierwsza rozprawa

ZWOLNIONY PRZEZ PIASUTNO?

Rozprawa przed szczycieńskim Sądem Pracy odbyła się w środę 27 lipca. Prowadząca ją sędzia Anna Podubińska najpierw poprosiła Henryka Wilgę, by ten odniósł się do treści zawartych we wniosku o zwolnienie go z funkcji dyrektora. Wilga przypomniał cały ciąg zdarzeń, które miały według niego doprowadzić do utraty stanowiska. Informował, że przeprowadzane w DPS-ie od jesieni 2009 roku do połowy 2010 roku kontrole różnych instytucji, w tym Najwyższej Izby Kontroli nie wykazały poważniejszych uchybień. Powoływał się przy tym na słowa byłego już wicestarosty Kazimierza Oleszkiewicza, który przyznał to na łamach „Kurka”. Sprawy, jak mówił Wilga, przybrały niekorzystny dla niego obrót w lutym, po tym, jak powiadomił starostę Jarosława Matłacha o nieprawidłowościach w Środowiskowym Domu Samopomocy w Piasutnie, kierowanym przez Andrzeja Kijewskiego.

- Widziałem, że starosta był niezadowolony z informacji przekazanych mu na temat kierownika – mówił Henryk Wilga. Wkrótce potem do Rady Miejskiej, w której zasiada, wpłynął wniosek o rozwiązanie z nim stosunku pracy. Ponieważ radni nie wyrazili na to zgody, w marcu starosta zlecił w DPS-ie audyt. Jego wyniki miały przesądzić o tym, że w końcu Wilga otrzymał zwolnienie dyscyplinarne.

AUDYT NA ZAMÓWIENIE

Według byłego dyrektora, powołującego się na opinie swoich podwładnych, wiele zawartych w audycie wniosków nie miało pokrycia w rzeczywistości, co częściowo przyznał sam audytor po tym, jak zastępca Wilgi, obecnie p.o. dyrektora Mariusz Pardo ustosunkował się do treści dokumentu.

- Uważam, że jeżeli przez 16 kontroli nie udało się załatwić człowieka, to na zamówienie wykonano audyt – mówił przed sądem Wilga. Przeciwną stronę na rozprawie reprezentował będący jeszcze do niedawna prawą ręką dyrektora … Mariusz Pardo. Przyznał on, że ta sytuacja jest dla niego kuriozalna, tym bardziej, że niektóre zarzuty zawarte w audycie dotyczyły też jego.

- Występując przeciw dyrektorowi Wildze musiałbym oceniać także swoją pracę – zauważał Pardo. Potwierdził on, że przeprowadzający go uznali za zasadne część zgłoszonych zastrzeżeń. Sędzia zwracała jednak stronom uwagę, że to nie audyt jest przedmiotem sprawy, lecz zarzuty będące podstawą zwolnienia dyrektora i to na nich należy się skoncentrować. Pełnomocnik strony pozwanej zgłosił wniosek o przesłuchanie audytora, z kolei reprezentujący Henryka Wilgę o stawienie się w roi świadków głównej księgowej DPS-u oraz Mariusza Pardo. Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 23 sierpnia. Wiele wskazuje na to, że wtedy dom pomocy będzie reprezentować już nowy dyrektor wybrany przez Zarząd Powiatu.

Ewa Kułakowska/fot. M.J.Plitt, A. Olszewski