Pierwsze wrażenia

W ubiegłą środę na dwie minuty przed czasem, dokładnie o 9.20 wpadł na stację kolejową w Szczytnie piękny, biało-błękitny pojazd szynowy. Pojawił się na peronie jakby znikąd, bo bardzo cicho i bez obłoku spalin. Gdyby nie głos spikera zapowiadającego przyjazd, trudno byłoby zorientować się, że w ogóle zajechał do naszego miasta. Był to jego inauguracyjny kurs na trasie Olsztyn - Szczytno - Olsztyn. Dwie godziny później znów widzieliśmy go na stacji. Tym razem zmierzał z Olsztyna przez Szczytno do Pisza. Potem jeszcze o 15.36 zameldował się na naszym dworcu po raz ostatni i wrócił do Olsztyna. Odtąd ma tak jeździć codziennie.

Autobus szynowy, czy jak kto woli szynobus, kursujący na trasie Szczytno - Olsztyn i Olsztyn - Pisz przez Szczytno sygnowany jest herbem województwa warmińsko-mazurskiego, bo należy do większej floty takich pojazdów składających się na tabor kolejowych linii regionalnych w naszym województwie - fot. 1.

Wyprodukowano go w zakładach PESA z Bydgoszczy. Może rozwinąć maksymalną prędkość 120 km/godz, ale wiadomo - jakie tory, taka jazda. Szynobus, aby pokonać trasę Szczytno - Olsztyn, potrzebuje nieomal godziny. Zatem nie nastąpił żaden postęp w skróceniu czasu podróży. Ale, ale... szynobus, w porównaniu do zwykłego pociągu, ma jednak kilka godnych uwagi zalet. Jest oszczędny w zużywaniu paliwa - na 100 km spala ok. 50 l oleju (tradycyjna lokomotywa pali 4, 5 razy więcej), bardziej sprzyja środowisku, bo wytwarza mniej spalin, a co ważne dla pasażera - cechuje się dość wysokim komfortem podróży.

Dysponuje mocą 500 kW. Operując bardziej znanymi jednostkami mocy, czyli końmi mechanicznymi, to szynobus ma ich ok. 677. Jak wygląda koń mechaniczny, każdy widzi - fot. 2.

Żarty, żartami, ale z szynobusu "Kurek" naigrywać się nie ma zamiaru, bo choć pojazd to mały, za to zgrabny i nowoczesny.

Jak wygląda w środku?

Ano jest dwupoziomowy. W środkowej części, gdzie znajdują się drzwi, ma znacznie obniżoną podłogę, dzięki czemu wchodzenie i wychodzenie z pojazdu jest bardzo proste, mogą podróżować nim nawet inwalidzi na wózkach. Fotele są bardzo wygodne i, jak zapewnia producent - wandaloodporne. W części obniżonej siedziska zostały rozmieszczone wzdłuż ścian, a w podwyższonej, tradycyjnie, jak w znanych nam pociągach - rzędami. Są wieszaki na ubrania, spore półki na bagaż i wydajne, co ważne zimą, ogrzewanie. Drzwi można otworzyć dopiero wówczas, gdy zapali się zielone światełko umieszczone w przycisku. Wcześniej, gdy pali się czerwone, są zablokowane, ergo nikt nie wypadnie, ani nikt nikogo nie wypchnie podczas jazdy, co możliwe było i jest nadal w pociągach.

- Jedzie się całkiem przyjemnie. Jest tu bardzo przestronnie i nie trzęsie tak jak w zwykłym pociągu - mówi "Kurkowi" Iwona Chrzanowska, mieszkanka Pisza, która wraz z córeczką wraca z Olsztyna do rodzinnego miasta via Szczytno - fot. 3.

Inna pani, która odprowadzała na stację męża i z zaciekawieniem przyglądała się szynobusowi, zwierza się "Kurkowi", że jeszcze nim nie jeździła.

- Jednak jak będę miała coś do załatwienia w Olsztynie, to pojadę tylko czymś takim. No bo i wygląd ma odpowiedni i w ogóle... kultura!

ULICA DZIWÓW NIE TAK ODLEGŁA WYSPA

Kiedy w miniony wtorek spacerowałem sobie spokojnie ulicami miasta zobaczyłem, jak pewien jegomość wysiada z auta, które zaparkował nieopodal kina "Jurand" (sądząc po rejestracji musiał być warszawiakiem). Pokręcił się on chwilę po chodniku, po czym bezradnie rozłożył ręce, a gdy mnie zauważył, zaczął się wydzierać:

- Panie, co to ma znaczyć, co to za głupie żarty? Gdybym pojechał do Nowego Jorku, to nie potrzebowałbym zamieniać zielonych na złotówki!!!

Następnie wyciągnął z portfela plik dolarowych banknotów o dość wysokich nominałach i machał mi nimi przed oczyma.

- O matko, to chyba jakiś wariat! - pomyślałem sobie i już chciałem przez komórkę wzywać pogotowie, gdy jegomość, pociągając mnie za ramię, pokazał taką oto planszę stojącą na trotuarze - fot. 4.

Ów przyjezdny, nie mając przy sobie polskiego grosza, chciał sprzedać dolary w kantorze, ale nic z tego. Nie dość, że placówkę zastał zamkniętą na głucho, to jeszcze tablica stojąca przed wejściem odsyłała go na... Manhattan, a więc do Nowego Jorku.

No, skąd miał warszawiak wiedzieć, że Manhattan to u nas w Szczytnie część targowiska, mieszcząca się w murowanych halach, w dodatku, żeby było śmieszniej, mieniąca się szyldem "Manhatan" przez jedno "t".

ODZIEŻ SZYTA INACZEJ

Po drugiej stronie tej samej ulicy mieści się sklep oferujący odzież za jedyne 19,99 zł od sztuki. Cóż, nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież są takie, w których można nabyć towar za 5,99, dlaczego zatem nie za niecałe dwie dychy. W tym wypadku niepokoi mnie jednak pewien aspekt marketingowy. Otóż, jak informuje wielka tablica wisząca u wejścia, sklepik oferuje nie zwykłe, choćby nawet używane ubranka, ale "DEFEKT odzież" - fot. 5.

Zastanawiam się, kto kupi odzież z defektem, choćby kosztowała tylko niecałe 20 zł?

PARKA

Zatoczka parkingowa przy ul. Odrodzenia w pobliżu kantoru i sklepiku z odzieżą. W niej stłoczone auta i zadziwiająca parka fiatów panda - fot. 6.

Proszę popatrzeć, Szanowni Czytelnicy, na tablice rejestracyjne samochodzików. Takie rzeczy można zobaczyć tylko na ulicy dziwów.

"KUREK" W ŚWIECIE W CHICAGO

Gdzie to nie nosi "Kurka" po świecie. Ostatnio kilka egzemplarzy poleciało aż do USA, a konkretnie do Chicago - fot. 7.

Za wielką wodą "Kurek" czuł się bardzo dobrze, mimo że język, w jakim został napisany, był niezrozumiały dla tubylców. No, ale od czego jest tamtejsza Polonia. Ta z zaciekawieniem oglądała i czytała gazetę.

Ową wędrówkę po świecie "KM" zawdzięcza naszym wiernym, a w dodatku bywałym w świecie Czytelnikom - państwu Rygielskim i Wędrowskim, którzy przesłali nam zza oceanu jeszcze te słowa:

Moc serdecznych pozdrowień dla naszego "Kurka" przesyłają Rygielscy i Wędrowscy z Chicago!!!

W WATYKANIE

"KM" trafił też do Watykanu, do osobistych rąk Papieża, czego potwierdzeniem jest list, jaki otrzymał Zdzisław Halamus ze Stolicy Apostolskiej - fot. 8.

Wymienione w liście "materiały", to właśnie egzemplarz naszej gazety z opisem rowerowej pielgrzymki ku czci XXV rocznicy papieskiego pontyfikatu, podjętej przez naszego niestrudzonego pielgrzyma. Zdzisław Halamus otrzymał zresztą nie tylko ten list, ale i osobiste życzenia od Papieża z okazji Bożego Narodzenia.

2005.01.19