Władze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika "Orła Białego" jednogłośnie zadecydowały o zmianie miejsca, w którym stanie monument. Nowym przewodniczącym komitetu został Aleksander Choroszewski.

Plac Juranda bez pomnika

Społeczny Komitet Budowy Pomnika "Orła Białego" wznawia aktywność. Jego władze, obradujące po blisko półtorarocznej przerwie, podsumowały w środę 5 grudnia dotychczasową działalność.

Główne zadanie, jakim była publiczna zbiórka pieniędzy pozwoliło zgromadzić na koncie 35 tys. zł. To zbyt mało, by myśleć o rozpoczęciu budowy pomnika. Potrzeba do tego co najmniej drugie tyle. Próby pozyskania brakującej kwoty z budżetu samorządów powiatowego i miejskiego nie dały oczekiwanych rezultatów.

Działania komitetu spowolniły też wybory samorządowe, które przyniosły zmiany na szczytach władz. Nowy starosta i nowa burmistrz Szczytna zgłosili swoje zastrzeżenia wobec lokalizacji pomnika na placu Juranda. Wcześniej uczynili to eksperci, m.in. Andrzej Symonowicz, Monika Ostaszewska i Kazimierz Napiórkowski. Ich wypowiedzi, opublikowane na łamach "Kurka" skłoniły władze Powiatowej Rady Kombatantów do podjęcia rozmów z nowymi szefami samorządów i szukania kompromisu. Sytuacja była niezręczna, bo stojący na czele społecznego komitetu ówczesny starosta Andrzej Kijewski obraził publicznie ekspertów, podważając ich kompetencje.

Mimo przeciwności misja, której się podjęli członkowie Powiatowej Rady Kombatantów, doprowadziła do konkretnych ustaleń. Ich efektem jest zgoda starosty i burmistrza na wsparcie organizacyjne i finansowe budowy pomnika, w zamian za odstąpienie od jego lokalizacji na placu Juranda. Ma on teraz stanąć na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Chrobrego.

- Nam, kombatantom to miejsce będzie lepiej odpowiadało niż plac Juranda - przekonywał pozostałych członków komitetu Aleksander Choroszewski. - Plac wygląda jak jeden wielki parking samochodowy. Nie godziłoby się sytuowanie pomnika w takim miejscu.

Argumenty te okazały się skuteczne. Wniosek został przyjęty jednogłośnie. "Za" głosował nawet przewodniczący komitetu Andrzej Kijewski.

Powołując się na konieczność przyśpieszenia prac związanych z budową pomnika i danie szansy nowej władzy, złożył rezygnację z zajmowanej funkcji, podobnie uczynili też jego zastępcy Aleksander Choroszewski i Paweł Bielinowicz. Nowym przewodniczącym wybrano Aleksandra Choroszewskiego, a na wiceprzewodniczących sekretarza Szczytna Lucjana Wołosa i naczelnika wydziału kryzysowego w starostwie Arkadiusza Myślaka.

- Te osoby wezmą sprawy w swoje ręce i pomnik wybudują. Mamy obietnice, że powstanie on do 11 listopada przyszłego roku - informował przewodniczący Choroszewski zdradzając, że marzeniem kombatantów jest, aby stanął on wcześniej - 1 września 2008, w 69. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej.

KWESTIE DO WYJAŚNIENIA

Zmiana lokalizacji prawdopodobnie pociągnie za sobą zmianę gabarytów zatwierdzonego już projektu pomnika.

- Może się zdarzyć, że w obecnym wydaniu nie będzie on pasował do nowego otoczenia. Muszą się teraz wypowiedzieć fachowcy - zauważał naczelnik Myślak, sugerując, że rozmiary pomnika mogą ulec powiększeniu. W tym przypadku ostateczny głos należeć będzie do autorki projektu, Urszuli Szmyt.

Jana Napiórkowskiego, członka społecznego komitetu cieszy nowy wybór lokalizacji pomnika. Uważa jednak, że warto by było wrócić do pierwszej koncepcji autorstwa miejscowego rzeźbiarza Michała Grzymysławskiego.

- Jego projekt jest dużo lepszy i wyróżnia się oryginalnością - podkreśla Napiórkowski. - Tymczasem propozycja pani architekt z Olsztyna przypomina wyglądem wiele innych stojących już w Polsce pomników.

Według Jana Napiórkowskiego błąd uczyniono już na samym początku.

- Szukano jak najszybciej, jak najtańszego rozwiązania. A przecież nie o to chodzi. Biednego nie stać na byle co - zauważa szczycieński plastyk. Innego zdania jest były przewodniczący komitetu Andrzej Kijewski.

- Jeśli znowu dopuścimy do debaty architektów znajdą się tacy, którzy będą chcieli jak najwięcej zarobić - mówi, ostrzegając jednocześnie że czas oczekiwania na pomnik znacznie się wtedy wydłuży.

Andrzej Olszewski/Fot.A. Olszewski