Wilki, choć są dzisiaj spotykane w lasach powiatu szczycieńskiego, to jednak należą do rzadkich widoków. Były czasy, kiedy stanowiły istną plagę. Wyrządzały wielkie szkody, zarówno wśród zwierząt leśnych, jak i domowych.
KRONIKA Z LIPOWCA
Wiele informacji o wilczych plagach i o tym jak z nimi radziła sobie miejscowa ludność znajdziemy w kronice Lipowca. Jej autorem jest Gottlieb Fiedrich, który w latach 1900 – 1928 był głównym nauczycielem w tej wsi. Pisze on, że około 1700 roku wilcze roty były bardzo liczne i szukano wszelkich sposobów, aby je wytępić. Za każdego zabitego wilka wypłacano nagrodę. W okolicach Lipowca tylko w samym 1700 roku zabito 20 wilków a za każdego wypłacono nagrodę w wysokości jednego talara, co było dość znaczną kwotą jak na owe czasy.
WILCZE OGRODY
Wilki łapano też w tak zwane „wilcze ogrody”. Takie „ogrody” znajdowały się między innymi w okolicach Zawojek oraz leśnictwa Lipnik. Były to kawałki lasu otoczone dość wysokim ogrodzeniem. W środku znajdował się niski płot i dół. Przy bramach, na wysokich drzewach, siedzieli strażnicy, którzy zamykali bramy, gdy w środku znalazły się wilki. W celu zwabienia drapieżnika wewnątrz „ogrodu” umieszczano jako przynętę padłe bydło lub inne zwierzęta. Gdy tylko w środku znalazł się jakiś wilk, szybko zamykano bramy i alarmowano mieszkańców wsi, którzy po przybyciu pędzili wilka między niski płot i jamę, i tam zabijali. „Wilczy ogród” w okolicach Zawojek przetrwał jeszcze do XIX wieku.
WILCZE DOŁY
Do walki z wilkami wykorzystywano też tak zwane „wilcze doły”, przygotowywane na polach. Kopano je szerokie i głębokie a potem przykrywano dużymi gałęziami. W celu zwabienia wilków w specjalnie przygotowanym miejscu umieszczano żyjącą kurę lub kaczkę i zostawiano na noc. Wilki, chcąc się dostać do swej zdobyczy, wpadały do dołu i nie mogły się wydostać. Rankiem przychodzili ludzie i je zabijali. Takie „wilcze doły” znajdowały się między innymi na wzgórzach, na wschód od Lipowca.
FRANCUZI
Do nadejścia do Prus Wschodnich kolejnej plagi wilków przyczynili się żołnierze Napoleona. Wojny z lat 1806/1807 i 1812/1813 spowodowały, że wilcze watahy znów były bardzo liczne. Szczególnie zimą 1812/1813 roku za resztkami armii napoleońskiej powracającej z nieudanej wyprawy do Rosji nadciągnęło dużo wilków. Znów zaczęła się z nimi ostra walka. Jeszcze w roku 1820/1821 na terenie powiatu szczycieńskiego zabito łącznie aż 67 tych drapieżników. Straty wywoływane przez wilki niejednego chłopa doprowadziły na skraj bankructwa.
KRÓLEWSKIE WYNAGRODZENIE
Pastor Johann Simon Bolck z Rozóg w swoim opisie z 1817 roku o tutejszych wilkach napisał następująco: W dosyć znacznej liczbie natomiast utrzymały się ogólnie trudne do wytępienia wilki. Robiono na nie zasadzki, ale drapieżniki te, jak wiadomo, są bardziej przebiegłe od innych. Pozwalają podejść blisko do siebie ludziom nieuzbrojonym, ale nie myśliwym. Chociaż to niewiarygodne, że wilk potrafi zwęszyć proch, czyli właściwie rozpoznać jego działanie, pozostaje wciąż rzeczą osobliwą, w jaki sposób on wyczuwa i umyka przed osobą, która może go skrzywdzić, natomiast zbliża się do tej, ze strony której nie obawia się niebezpieczeństwa. Myśliwy musi zatem użyć fortelu, aby w sprzyjających okolicznościach schwytać zwierzę. W lutym 1816 roku kilku odważnych i nie lękających się trudu młodych ludzi z Klonu upolowało trzy stare wilki, za co, oprócz królewskiego wynagrodzenia, zostali obdarzeni przez zadowolonych mieszkańców sąsiednich miejscowości.
Sławomir Ambroziak
Wykorzystana literatura: Marc Patrik Plessa, Ostpreußen und die Wölfe, Die Masurische Biene, Folge 26 / Januar 2009; Grzegorz Jasiński, Johanna Simona Bolcka opis powiatu nidzickiego, Rocznik Mazurski, Tom II/1997.