W porównaniu z firmami w innych podstrefach, te ze szczycieńskiej nie mają łatwego życia. W odróżnieniu od samorządów bartoszyckiego i dobromiejskiego gmina Szczytno nie uznała za właściwe, by zwolnić je z podatku od nieruchomości. Potencjalni inwestorzy rezygnują jeden za drugim. Obecni zastanawiają się, czy nie pójść ich śladem.

Podatkowy bat na strefę

Wystrychnięci na dudka

Strefowi inwestorzy czują się wystrychnięci na dudka. Zainwestowali w strefie zwabieni ulgami podatkowymi. Mit rozwiał się szybko, bo po niecałych dwóch latach istnienia W-MSSE zmieniła się ustawa, która już nie przyznawała im ulgi w zakresie podatku od nieruchomości. Zastosowano inne, skomplikowane przeliczniki, za pomocą których mogli oni powoli refundować sobie część kosztów poniesionych na budowę. Także zwolnienie od podatku dochodowego, które miało trwać kilkanaście lat, ma się ku końcowi. Duże zakłady, jak np. Cetco w podszczycieńskiej strefie, już w przyszłym roku staną się "normalnymi" firmami, bez żadnych udogodnień.

- Najdziwniejsze jest to, że projektowane kolejne zmiany do ustawy o strefach ekonomicznych wprowadzają większe obostrzenia niż te, które w negocjacjach wymogła Unia Europejska - skarży się Jan Kaucki, szef "Sanit-Plastu", pierwszej firmy, jaka w podszczycieńskiej strefie powstała już cztery lata temu.

Inni też płacą

Oliwy do ognia dolewają też władze gminy, które strefowych firm nie hołubią. W odróżnieniu od Bartoszyc i Dobrego Miasta, nie udzielają im ulg w płatności podatku od nieruchomości.

- Gmina odczuwa brak pieniędzy na realizację swych zadań, więc ulgi nie przyzna - komentuje Jan Kaucki informację, uzyskaną z Urzędu Gminy.

Wójt Sławomir Wojciechowski twierdzi, że nie może strefowych inwestorów zwolnić z podatku, bo nie wykazują oni strat w działalności.

- Uchwałą Rady Gminy takie ulgi były zastosowane w 2001 roku, ale teraz nie ma podstaw do zwolnienia - wyjaśnia wójt swoje stanowisko dodając, że przecież sporo różnych zakładów istnieje i poza strefą, w trudniejszych ekonomicznie warunkach, a jednak podatki płacą.

Nie tylko dojna krowa

Inne stanowisko zajmuje wójt Bartoszyc Zbigniew Ciechomski. Podjęta w tym roku uchwała Rady Gminy zwalnia z obowiązku płacenia podatku od nieruchomości przez pięć lat wszystkie nowe firmy, które zatrudniły co najmniej pięć osób bezrobotnych z terenu gminy.

- Przy wprowadzonych u nas ulgach gmina traci nieco pieniędzy, ale tylko pozornie, bo częściowo te środki wracają do kasy poprzez podatki osób pracujących, a i koszty utrzymania bezrobotnych odchodzą - wyjaśnił "Kurkowi" wójt Bartoszyc dodając, że w ostatnim okresie wyraźnie zauważalne jest większe zainteresowanie inwestowaniem w tamtejszej podstrefie.

Podobnie rzecz jest rozwiązana w Dobrym Mieście, z tym że tam uchwała zwalniająca nowe podmioty od podatku funkcjonuje już bez mała dziesięć lat. Nie są to jedyne "ukłony" władz w stronę przedsiębiorców.

- Nie podnieśliśmy w tym roku także stawek podatku od nieruchomości, stosujemy szybką ścieżkę urzędniczą, czyli w priorytetowo krótkim czasie wydajemy inwestorom decyzje o warunkach zabudowy - mówi burmistrz Dobrego Miasta Stanisław Trzaskowski. Te działania - jego zdaniem - także przyciągają inwestorów, świadczą bowiem o tym, że samorząd uważa przedsiębiorców za ważnych partnerów, a nie tylko "dojną krowę".

Po cholerę się pchać

Jak na razie w szczycieńskiej podstrefie funkcjonuje sześć zakładów, siódmy jest w trakcie budowy. Zezwolenia na uruchomienie strefowej działalności otrzymało dalszych siedemnaście. Pewne jest jednak, że powstaną tylko nieliczne.

- Niektórzy jeszcze płacą raty za nabyty w strefie grunt, a inni już nawet tego nie robią - mówi Krzysztof Gąsior, dyrektor W-MSSE w Olsztynie.

Od inwestowania w Szczytnie odstąpiła Celtra, która miała produkować baterie, a także spółka cywilna Promat, mająca ochotę na tworzenie elementów budowlanych. Kilku potencjalnych inwestorów przeliczyło się, co oznacza, że nie będzie w strefie pracy m.in. przy produkcji opakowań plastikowych czy płyt warstwowych. Z trzech oficjalnie odrębnych firm - córek, mających "matkę" na warszawskiej Pradze być może w strefie zainwestuje tylko jedna.

Z analizy dokonanej przez "Kurka" wspólnie z dyrektorem Gąsiorem wynika, że z dużą dozą prawdopodobieństwa w podszczycieńskiej podstrefie można się jeszcze spodziewać pięciu, góra sześciu zakładów, z grona tych siedemnastu firm, które wykupiły grunty. Dalszych chętnych jakoś nie widać.

- Przy korzystnych początkowo rozliczeniach miało to sens, a dziś... Po co mają się przenosić z centralnej czy południowej Polski, gdzie jest np. o wiele lepsza infrastruktura i wykwalifikowani ludzie do pracy - komentuje Jan Kaucki z Sanit-Plastu dodając, że on sam zrezygnował z planowanej na ten rok rozbudowy swojej firmy. - A po cholerę pchać się na minę?

Halina Bielawska

2003.06.18