Początek roku szkolnego to prawdziwe utrapienie dla rodziców, którzy muszą zaopatrzyć swoje pociechy w nowe podręczniki. Nie dość, że książki słono kosztują, to jeszcze ciągle się zmieniają, co powoduje dodatkową nerwowość i chaos w księgarniach. Rodzice obwiniają za ten stan rzeczy nauczycieli decydujących o wyborze podręczników. Ci z kolei
tłumaczą, że winę ponoszą zwykle wydawcy, nie nadążając z wprowadzaniem do książek zmian programowych.
KŁOPOTLIWE ZMIANY
Wrzesień to nerwowy okres dla rodziców, których pociechy idą do szkoły. Potrzeba zakupu niezbędnego zestawu podręczników wielu z nich spędza sen z powiek. Ceny książek to dla niemałej części rodzin znaczne obciążenie domowego budżetu, zwłaszcza, gdy w konieczne pomoce trzeba zaopatrzyć kilkoro dzieci. Dawno minęły już czasy, gdy młodsze rodzeństwo dziedziczyło podręczniki po starszym bracie lub siostrze. Teraz o ich wyborze decyduje nauczyciel danego przedmiotu. W każdej szkole, a zdarza się, że i w równoległych klasach, obowiązują różne zestawy książek i ćwiczeń. Do tej pory szkoły miały obowiązek zatwierdzić listę podręczników do końca marca i z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem przedstawić ją rodzicom. Od bieżącego roku szkolnego mają na to czas do czerwca. Na podstawie listy wymagane wydawnictwa są zamawiane przez księgarnie. Teoretycznie rodzice mogą kupować książki już na początku wakacji. Jak się okazuje, zabieg taki jest jednak mocno ryzykowny.
Zdarza się nam, że ci, którzy nabyli podręczniki wcześniej, przychodzą do nas we wrześniu i mówią, że nauczyciel z nich zrezygnował - mówi Dagmara Alsztyniuk, kierownik księgarni „Fraszka” w Szczytnie. - Staramy się wtedy, na ile to możliwe, ściągać nowe książki, ale bywa tak, że dostawy się opóźniają albo książek nie ma już w wydawnictwie - dodaje. Według księgarzy doprowadzanie do takich sytuacji świadczy o nieodpowiedzialności tych nauczycieli, którzy zbyt często zmieniają podręczniki.
- Uderza to w uczniów, rodziców i nas, księgarzy również - uważa Dagmara Alsztyniuk.
NOWE STARE WYDANIA
Spore zamieszanie powoduje także pojawienie się na rynku nowych wydań danej pozycji. W tym roku zdarzyło się tak, że o nowym wydaniu jednego z podręczników figurujących w spisie nauczyciele dowiedzieli się od księgarzy i dopiero w połowie wakacji informowali uczniów o konieczności jego zakupu. Rodzice narzekają też, że często nowe, wprowadzane na rynek wydania niewiele różnią się od starszych, a mimo to muszą je kupować. Zwykle zmieniona jest tylko kolejność poszczególnych zadań lub układ graficzny czy kolorystyka.
- Moim zdaniem chodzi tylko o to, byśmy co roku kupowali nowe książki - usłyszeliśmy od jednej z poirytowanych matek.
WYBIERAJĄ MNIEJSZE ZŁO
Dyrektor Gimnazjum nr 1 w Szczytnie Ewa Żenczykowska-Sawicka potwierdza, że dochodzi do sytuacji, gdy we wrześniu następuje konieczność zmiany zatwierdzonego wcześniej podręcznika. Według niej dzieje się tak dlatego, że niektóre wydawnictwa nie wznawiają na czas wydań uzupełnionych o nowo wprowadzone zmiany programowe.
- Jest to niezależne od nas. Nauczyciel nigdy nie zmienia podręcznika według własnego widzimisię - zapewnia dyrektor Żenczykowska-Sawicka. Jej zdaniem całe zamieszanie jest spowodowane tym, że dziś każda szkoła i każdy nauczyciel sam dobiera sobie książki. Podobnie jak wielu rodziców, także dyrektor G-1 z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy w całym kraju obowiązywał jeden podręcznik do danego przedmiotu.
- Nie istniał wtedy problem, że jakieś treści programowe nie zostały zrealizowane, bo program nauczania był ujednolicony - tłumaczy Ewa Żenczykowska-Sawicka. Narzeka też na nie najlepszy poziom dzisiejszych książek do nauki.
- Nowe podręczniki są okropne. Zdarzają się w nich błędy ortograficzne i merytoryczne, których nauczyciel, w momencie podejmowania decyzji o wyborze, nie jest w stanie zauważyć. Zwykle wybieramy więc mniejsze zło - mówi dyrektor.
Powrotu do okresu, gdy wszyscy uczyli się z jednakowych zestawów podręczników nie wyobraża sobie za to dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Szczytnie Elżbieta Kulikowska.
- Szkoła się zmieniła i te czasy już minęły. Teraz istnieją zróżnicowane metody nauczania, dostosowane do potrzeb dzieci. Każda klasa jest inna i nauczyciel, wybierając podręcznik, bierze to pod uwagę - mówi dyrektor SP nr 6.
W jej szkole nad wyborem książek pracują zespoły nauczycieli danego przedmiotu. Dzięki temu nie dochodzi do sytuacji, w której nawet w równoległych klasach dzieci korzystają z różnych zestawów podręczników. Pierwszakom zamawia je szkoła, natomiast starsi uczniowie mogą nabyć książki podczas corocznego kiermaszu. Dzieciom z najuboższych rodzin nauczyciele zapewniają egzemplarze gratisowe z wydawnictw.
Ewa Kułakowska/Fot. M.J.Plitt