Sławomir Ambroziak i Witold Olbryś odbyli w lipcu podróż do ogarniętej wojną Ukrainy. Celem wyprawy było uzupełnienie materiałów do wydanej rok temu książki o generale Samsonowie. Jej autor i wydawca opowiadają „Kurkowi” jakie nastroje towarzyszą dziś Ukraińcom, jak odbierają oni Polaków i czy już przywykli do wojennej rzeczywistości.

Podróż do walczącej Ukrainy
Sławomir Ambroziak (z prawej) i Witold Olbryś na Majdanie Niepodległości w Kijowie

POWRÓT W RODZINNE STRONY GENERAŁA

W lipcu Sławomir Ambroziak i Witold Olbryś pojechali na tereny wschodniej Ukrainy. Odwiedzili liczące ok. 300 tys. mieszkańców miasto Kropywnicki w obwodzie kirowogrodzkim, wieś Jakimowka, gdzie gościli u miejscowego farmera oraz zatrzymali się na krótko w Kijowie. Celem wyprawy było uzupełnienie materiałów do wydanej ponad rok temu książki „Tajemnica generała Samsonowa”, której Sławomir Ambroziak jest autorem, a Witold Olbryś wydawcą. - W związku z tym, że obecnie trwa jej tłumaczenie na język niderlandzki i prowadzone są rozmowy na temat innych przekładów, stało się oczywiste, że w związku z wybuchem wojny w Ukrainie trzeba uzupełnić tę część książki, która stanowi reportaż z podróży do tego kraju jeszcze przed agresją Rosji – tłumaczy Ambroziak. Dodaje, że chcieli również zobaczyć się ze swoimi znajomymi, których tam poznali podczas poprzednich pobytów.

WOJNY NIE SPOSÓB NIE WIDZIEĆ

Każdego dnia media informują o rosyjskich bombardowaniach, głównie celów cywilnych, nie tylko na terenie Donbasu, gdzie toczą się najbardziej zacięte walki, ale w różnych częściach kraju. Miasto Kropywnicki, do którego się udali, leży zaledwie 150 km od linii frontu i kilka tygodni temu spadło na nie dwa razy po kilkanaście rakiet. Czy nie bali się, że wyprawa do ogarniętego wojną kraju może być ryzykowna?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.