W nietypową wyprawę do Bretanii, krainy celtyckich baśni i legend zabrał gości Muzeum Mazurskiego Kazimierz Brakoniecki, poeta, krytyk literacki, eseista oraz dyrektor Centrum Francusko-Polskiego w Olsztynie. W trakcie spotkania nie zabrakło piosenek francuskich w wykonaniu zespołu Jerzego Antoszkiewicza.
POMOST MAZURSKO-BRETOŃSKI
O Bretanii przeciętny mieszkaniec kraju nad Wisłą wie na ogół niewiele. Kraina ta, kojarzona przede wszystkim z tradycjami celtyckimi, wydaje się nam dość odległa i tajemnicza. Okazją do bliższego jej poznania było spotkanie (16 listopada) ze znanym poetą, eseistą, krytykiem literackim, tłumaczem i współzałożycielem Wspólnoty Kulturowej „Borussia” Kazimierzem Brakonieckim, który od 1995 roku jest dyrektorem Centrum Polsko-Francuskiego Cotes d’Armor w Olsztynie. Ta podlegająca samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego instytucja inicjuje i wspiera trwającą od 25 lat współpracę naszego regionu z departamentem Cotes d’Armor w Bretanii we Francji. Główne kierunki działania Centrum to popularyzacja kultury, sztuki i języka francuskiego poprzez prowadzenie kursów językowych, działalność biblioteczną, wydawniczą i wystawienniczą oraz organizację spotkań kulturalnych, takich jak choćby Dni Bretanii. Instytucja zajmuje się również wymianą młodzieży.
POETA I NIE TYLKO
Goszczący z wizytą w szczycieńskim muzeum Kazimierz Brakoniecki to postać szczególna w olsztyńskim środowisku artystyczno-kulturalnym. Urodzony w Barczewie twórca jest znany przede wszystkim jako poeta i filar „Borussii”. Z wykształcenia polonista i muzeolog, nigdy w tych zawodach nie pracował. Najpierw był zatrudniony we wrocławskiej Bibliotece Ossolineum, potem w olsztyńskim Biurze Wystaw Artystycznych. W latach 1991-1997 pełnił funkcję redaktora naczelnego kwartalnika „Borussia” poświęconego kulturze i historii Warmii i Mazur. Jest laureatem ogólnopolskich nagród literackich oraz nagrody „Kultury” paryskiej za redagowanie wspomnianego pisma. W tym roku w dowód uznania dla swojej twórczości otrzymał Laur UNESCO.
POTOMKOWIE CELTÓW
Spotkanie w muzeum w całości było poświęcone Bretanii. Kazimierz Brakoniecki najpierw przybliżył słuchaczom genezę współpracy naszego województwa z bretońskim departamentem. Pierwsze, nieformalne jeszcze związki narodziły się na początku lat 80., w stanie wojennym, na fali solidarnościowej fascynacji Polską. Na początku kontakty te ograniczały się głównie do pomocy materialnej na rzecz Polaków. Po 1989 roku relacje nabrały charakteru oficjalnego. Tak powstało Centrum Francusko-Polskie w Olsztynie, które w pierwszych latach działalności zajmowało się dosłownie wszystkim - od spraw związanych z kulturą, aż po turystykę i rolnictwo. Teraz instytucja skupiona jest wyłącznie na współpracy z bretońskim Cotes d’Armor. Najważniejszą część wystąpienia Kazimierza Brakonieckiego wypełniły jednak opowieści o Bretanii i Bretończykach. Ci potomkowie Celtów do dziś są mocno zakorzenieni w swojej kulturze, która jest także jednym z fundamentów europejskiej tożsamości. Wpływ na to mają, jak tłumaczył Kazimierz Brakoniecki, mity i legendy, jak choćby znana doskonale historia o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Do literatury francuskiej, a następnie angielskiej weszła za sprawą ludowych, ustnych podań celtyckich. Szef Centrum Polsko-Francuskiego opowiadał również o geograficzno-klimatycznych wyróżnikach Bretanii. Morski klimat, bliskość oceanu, kamieniste gleby - to wszystko decyduje o specyficznym, melancholijnym charakterze tego miejsca. Kazimierza Brakonieckiego zafascynowało w Bretanii podejście do problematyki regionalizmu.
- Jak większość Polaków patrzyłem na te kwestie przez pryzmat historii, oni zaś poprzez kontekst geograficzny - mówi poeta. Zapowiedział też, że za rok przy okazji Dni Bretanii powróci do szczycieńskiego muzeum, by wraz z muzykami zaprezentować pieśni bretońskie wykonywane przy wtórze harfy. Spotkanie z Kazimierzem Brakonieckim wypełniły utwory najbardziej znanych francuskich bardów przypomniane przez zespół Jerzego Antoszkiewicza. Można było usłyszeć pieśni m.in. Charlesa Aznavoura, Georgesa Brassensa czy Jacquesa Brela.
Ewa Kułakowska/Fot. E. Kułakowska