Niezbyt dobre świadectwo Pasymowi wystawiają wszechobecne śmieci. Odpowiedzialne służby nie dają sobie z tym problemem rady - narzekają pasymscy samorządowcy.

Podrzucane śmieci

Wysypisko przy krzaczku

- Tam gdzie krzaczek, tam większe lub mniejsze wysypisko śmieci - ubolewała podczas kwietniowej sesji Rady Miejskiej przewodnicząca Brygida Starczak, przyznając, że błędne było dotychczasowe zwalanie winy jedynie na wczasowiczów, podczas gdy miejscowi nie są wcale lepsi. Przewodnicząca zaapelowała do społeczeństwa, by nie przyglądało się biernie narastającym górom śmieci, tylko przystąpiło gromadnie do sprzątania swych okolic. Dobry przykład dały już niektóre wsie. Szefowa rady zwracała przy tym uwagę, aby pracą obkładać wszystkich równo i nie obciążać zbytnio dzieci.

- Nasz obszar jest duży, a siły skromne - tłumaczył nieskuteczną walkę ze śmieciami roznoszonymi przez wiatr sekretarz urzędu Kazimierz Oleszkiewicz. Lepsze efekty można, według niego, osiągnąć w walce z podrzucaniem śmieci. Sekretarz zapowiedział nasilenie kontroli, w których sprawdzać się będzie czy mieszkańcy posiadają aktualne umowy na wywóz nieczystości. Według bowiem obowiązującego prawa nikt nie może pozbywać się śmieci własnymi siłami, trzeba to zadanie zlecić upoważnionemu podmiotowi i mieć na to dokument.

Radna Hanna Gryczka z Leleszek postulowała, by podobny przepis dotyczył właścicieli domków letniskowych. Proponowała, by miasto podpisywało umowy z nimi na wywóz śmieci i doliczało stosowne opłaty do podatku od nieruchomości. Do tej pory takie rozwiązanie traktowano jako niezgodne z prawem. Tymczasem radna dowiedziała się od rodziny posiadającej działkę rekreacyjną nieopodal Warszawy, że tamtejszy urząd na jednym blankiecie do podatku od gruntu dolicza opłatę za wywóz nieczystości stałych.

Wniosek swojej koleżanki poparł radny Andrzej Gralczyk stwierdzając, że skoro jest precedens w kraju, to trzeba go przenieść na pasymski grunt.

Burmistrz Lucyna Kobylińska obiecała sprawdzić informację u źródła i przeanalizować ją od strony prawnej. Od siebie dodała, że jest przerażona skalą, na jaką społeczeństwo nielegalnie pozbywa się śmieci. Będzie prosić o pomoc policję, która ma możliwość karania stosujących ten proceder mandatami. Jeśli ona nie da sobie rady, władze gminy zastanowią się nad powołaniem straży miejskiej.

- Śmieci przybywa, a one nam naprawdę leżą na sercu - przekonywała samorządowców, niezbyt fortunnie, burmistrz Kobylińska.

Włazy na złom

Pasym nie narzeka natomiast na nadmiar złomu. A to za sprawą tamtejszej młodzieży, która tak się zagalopowała w poszukiwaniu zbędnego surowca, że nie chcąc wracać do domów z pustymi rękoma wyciąga z dróg... włazy kanalizacyjne. Jeden z radnych, widząc, na prowadzonym przez chłopców wózku dwa włazy, odkupił je od nich po 4 zł za sztukę. O fakcie tym poinformował radny Andrzej Gralczyk domagając się od władz, by te zwróciły uwagę właścicielom skupu złomu na to, co próbuje im się sprzedać. Dla zbieraczy złomu był bardziej wyrozumiały.

- Młodzież szuka środków finansowych za wszelką cenę. Wynika to z bezrobocia - tłumaczył ich "nadgorliwość" radny Gralczyk.

(olan)

2003.05.21