Rozmowa z Wojewodą Warmińsko-Mazurskim Arturem Chojeckim
- Jak, z punktu widzenia wojewody, ocenia Pan pół roku epidemii koronawirusa w naszym kraju?
- To był i jest nadal bardzo trudny czas. Naznaczony przez niepokój o zdrowie własne i bliskich, a w dalszej kolejności także gospodarkę kraju. Jako społeczeństwo w zdecydowanej większości podporządkowaliśmy się nowym obostrzeniom. Później jednak dało się zauważyć bardziej swobodne do tego podejście. Z pewnością, na uznanie zasługują szybkie i skuteczne działania wyprzedzające polskiego rządu. Były one na bieżąco analizowane i w razie potrzeb zmieniane. My, jako Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego, jesteśmy ich wykonawcami w terenie. Dzięki współpracy wielu ministerstw i służb państwowych dla nikogo nie zabrakło szpitalnego łóżka czy respiratora. Placówki medyczne, opiekuńcze i oświatowe były systematycznie wyposażane w środki ochrony osobistej. Jednocześnie, jako administracja rządowa, prowadziliśmy szeroko zakrojoną politykę informacyjną, której celem była m.in. prewencja. Jako społeczeństwo, wszyscy odpowiadamy za sytuację epidemiczną w kraju.
- Przechodząc do naszego województwa, jakie ma Pan refleksje?
- Nasz region na szczęście nie został aż tak mocno dotknięty zakażeniami. Byliśmy w stanie opanować wszystkie pojawiające się ogniska, a np. w DPS-ach praktycznie uniknęliśmy zakażeń. Nie byłoby tego bez ogromnego zaangażowania osób odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo sanitarne, za co im serdecznie dziękuję. Wraz z moim sztabem, na bieżąco tę sytuację monitorujemy. Jak spojrzymy na kondycję gospodarczą, to widzimy, że stopa bezrobocia nie wzrosła. Myślę, że tak jest dzięki odpowiedzialności przedsiębiorców, ale i tarczy antykryzysowej. Inwestycje również nie zostały wstrzymane. Samorządy otrzymały spore środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, przeprowadziliśmy kolejny nabór wniosków w ramach Funduszu Dróg Samorządowych.
- Jakie skutki pozamedyczne wywołała trwająca pandemia?
- Zmieniła się nasza świadomość społeczna. Z pewnością jesteśmy bardziej ostrożni i wyczuleni na kwestie higieniczne i sanitarne. Ze zdziwieniem jednak słucham opinii osób, które twierdzą, że nie wierzą w koronawirusa. To przecież jest kwestia nauki: testy potwierdzają obecność wirusa w ludzkim organizmie, a część, wprawdzie znikoma, poważnie z tego powodu choruje. Ten konkretny koronawirus, czyli SARS-CoV-2, wywołujący chorobę Covid-19, jest czymś nowym, ale pewnie z czasem nauczymy się z nim żyć. Musimy jednak pozostać czujni, w dalszym ciągu przeciwstawiać się jego rozprzestrzenianiu i gwarantować fachową opiekę najsłabszym.
- Czego możemy spodziewać się w bliższej i dalszej przyszłości?
- Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, ale jesteśmy zmotywowani do dalszej ciężkiej pracy. Mamy nową strategię walki z wirusem, w której zwiększa się rola lekarzy POZ, a lecznictwo szpitalne podzielono na trzy poziomy. Rozpoczął się nowy rok szkolny w trybie stacjonarnym, niewielka liczba szkół przechodzi czasowo na nauczanie zdalne lub hybrydowe. Przed nami pewnie kolejny sezon grypowy. Ważne, że w wielu aspektach jesteśmy gotowi na zwiększoną falę zachorowań. Korzystny byłby powrót do większego respektowania obowiązujących zasad. Na ten moment chciałbym podziękować za ogromny wkład pracy wielu osób i instytucji, począwszy od inspekcji sanitarnej, służb medycznych i mundurowych, poprzez NFZ, kuratorium, urzędników, dziennikarzy. Wielokrotnie, jako sztab kryzysowy, pracowaliśmy do późna w nocy, także w dni teoretycznie wolne od pracy. To dawało budujące poczucie wspólnej walki, która przynosi owoce.