Dwa tygodnie temu napisałem w „Kurku Mazurskim” felieton o wadach i zaletach różnych europejskich nacji.
Na podstawie własnych doświadczeń. W następnym numerze, czyli poprzednim, moi koledzy z redakcji nawiązali do treści owego felietonu w rubryce „Kronika prowincjonalna”. Zabrakło im w moim tekście charakterystyki typowego Polaka, zatem uzupełnili mój wywód kilkoma własnymi spostrzeżeniami, opartymi na obserwacji szczycieńskich wydarzeń. Chwała im. Mają całkowitą rację, opisując naszego rodaka, jako osobę krnąbrną, lekceważącą przepisy, a także uznane autorytety. Czyli niepodporządkowanego nikomu indywidualistę. Tym samym zachęcili mnie do dalszej kontynuacji tematu i napisania kilku słów o tym jak ja postrzegam moich ziomków na tle innych nacji.
Zacznę od zasygnalizowanego przez moich kolegów umiłowania do łamania przez kierowców przepisów drogowych, czyli „nikt nie będzie mnie uczył jak jechać i gdzie stanąć”. Dużo podróżowałem autem po Europie i porównam tutaj ową polską słabość do dwóch nacji - Niemców i Austriaków. Bardzo podobne narody, ten sam język, a jednak... Kiedy jechałem międzymiastową szosą za Niemcem, łatwo mogłem przewidzieć jak się zachowa. Zawsze zgodnie z informacją wynikającą ze znaków drogowych. Co do Austriaka, to prowadził samochód w sposób nieprzewidywalny. Według własnego widzimisię. Czyli tak jak niektórzy Polacy - indywidualiści. Ten nasz polski indywidualizm bierze się chyba stąd, że my, w zasadzie, nie akceptujemy żadnej władzy. Historyk zapewne poparłby moją tezę argumentami o latach zaborów, a także o czasach późniejszych, komunistycznych, kiedy rządzili nami obcy, ale to jest felieton, a nie rozprawa naukowa. Zatem ograniczę się jedynie do własnych spostrzeżeń. Jakież to cechy charakteryzują indywidualistę? Trudno mu pracować w zespole. Jeśli może, to woli działać samodzielnie. Pewnie dlatego, że nie musi słuchać żadnego szefa. Ja, na przykład, typowy indywidualista, kiedy jako architekt projektowałem domy, wychodziłem ze skóry, żeby robić to w miarę samodzielnie, a nie z przydzielonym mi zespołem. Inną charakterystyczną cechą indywidualizmu jest posiadanie własnego zdania. Koniecznie wyróżniającego się. Ile osób tyle poglądów. Aż dziw bierze, że w Polsce jest tak niewiele partii politycznych. Wydawałoby się, że powinno być ich tyle ile osób interesuje się polityką. Każdy byłby liderem swojej jednoosobowej partii i głosiłby własne mądrości. A tak? Gromadne ugrupowania polityczne żrą się między sobą i na tym, niemal wyłącznie, polega ich szlachetna misja wybrańców narodu.
O polskim indywidualizmie napisałem trochę złośliwości, zatem teraz pozytywy.