Ma być w mieście czyściej i barwniej. Przybywa koszy na śmieci i rusza nasadzanie kwiatów.

Tylko na nasadzenie nowych kwiatów oraz ich utrzymanie i pielęgnację, z miejskiego budżetu wyasygnowano kwotę blisko 23 tys. zł. Dalsze ponad 10 tys. zapłaciło miasto za 40 nowych koszy.

- Betonowe pojemniki ustawiamy na głównych arteriach miasta, od ul. Pasymskiej po Piłsudskiego i od Poznańskiej po Curie-Skłodowskiej - mówi Krystyna Lis, inspektor w wydziale gospodarki miejskiej. Wybór padł na betonowe "twory", albowiem każdy z nich waży 250 kg i - jak twierdzi inspektor Lis - są nie do zniszczenia.

Nasadzanie, pielęgnacja i utrzymanie kwiatów na klombach, rondach i w innych podobnych miejscach, będzie kosztowało miasto tyle samo co w roku ubiegłym. Nie zwiększono wydatków, bowiem zmniejszyła się znacznie liczba zniszczeń, jakim wcześniej miejska zieleń podlegała.

- Od czasu, gdy główne ulice są monitorowane za pomocą kamer, kradzieży roślin z klombów i skwerów niemal nie odnotowujemy - mówi Krystyna Lis dodając, że jeszcze dwa-trzy lata wcześniej w ciągu wiosenno-letniego sezonu trzeba było uzupełniać nawet do 60% nasadzonych na początku roślin.

Obowiązkiem szczycieńskiej firmy, która wygrała przetarg na ukwiecenie miasta, będzie nie tylko sadzenie roślin, ale ich ciągła pielęgnacja, łącznie z pieleniem, podlewaniem, przerywaniem i dosadzaniem. W "akcji" współuczestniczy Zarząd Dróg Krajowych, który np. finansuje nasadzenia w skrzynkach rozmieszczonych na barierkach ciągnących się głównymi ulicami (i same skrzynki też), miasto natomiast zajmuje się już jedynie ich utrzymaniem.

- Dzięki temu możemy więcej pieniędzy przeznaczyć na nasadzenia na samym rondzie, na którym ulegnie nieco zmianie dobór kwiatów i kolorystyka, chcemy bowiem, by co roku było inaczej - wyjaśnia Krystyna Lis.

(hab)

2003.04.16