W poprzednim numerze, po nagłym załamaniu pogody, zadawaliśmy sobie pytanie, czy aby nie nastąpił koniec lata. Stało się bowiem tak, że nim milusińscy i dorośli zdołali na dobre skorzystać z uroków miejskiej plaży, upały jak nagle nastąpiły, tak niestety, szybko odeszły.
Na szczęście nie minął tydzień i zrobiło się nieco cieplej, a zaraz potem, w święto miasta, wprost gorąco. Choć w miniony piątek na kąpiele było jeszcze zbyt chłodno, mimo to zaroiło się nad dużym jeziorem. Plaże opanowały głównie młode osóbki, dla których fundacja „Oczyma Dziecka” przygotowała kolejne atrakcje. Można było popróbować swoich umiejętności w jeździe na jednokołowym rowerze, albo pospacerować na szczudłach, oczywiście nie bez asekuracji.
Dziewczynka spacerująca na profesjonalnym w zasadzie cyrkowym sprzęcie to Magdalenka z Leman. Jej umiejętności, które zdobyła na wcześniejszych warsztatach, podziwiał pewien chłopiec i to z wyraźną zazdrością.
- U nas czegoś takiego nie ma – poskarżył się „Kurkowi”. Wówczas spytaliśmy go skąd jest.
- Z Lublina – padła odpowiedź. Może ona z powodzeniem posłużyć za puentę. W małym prowincjonalnym miasteczku dzieciaki otrzymały to, czego brakuje w wielkich aglomeracjach.
CISI
To, co zostało opisane wyżej, to nie jedyne plażowe atrakcje dla najmłodszych. Nim jednak przejdziemy do meritum sprawy, popatrzmy na kolejne zdjęcie. Widać na nim dzieci studiujące planszę z alfabetem migowym. Uważny Czytelnik dostrzeże, że próbują ułożyć palce w odpowiednie znaki. W ten sposób, poprzez zabawę, opanowały one podstawy alfabetu migowego.
Nie na próżno, bo co ciekawe, uczestnikami plażowych zabaw są także miejscowe dzieci niesłyszące. Jest ich całkiem spora gromadka i z resztą rówieśników porozumiewają się właśnie za pomocą języka migowego. Warte to podkreślenia, że nie zapomniano i o tej części naszej społeczności.
BĘBNY I WERBLE
A jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że niesłysząca młodzież czy dzieci, mogą.... tańczyć i muzykować.