Kolejny wielki artysta opuścił nas. Jan Nowicki. Chciałem napisać wielki aktor, ale Jan Nowicki był nie tylko mistrzem sceny oraz ekranu. Zasłynął także jako poeta, pisarz, a także prasowy felietonista. Aktorsko związany był, przez trzydzieści lat, z Teatrem Starym w Krakowie. Teatrem przez wielu krytyków uważnym za najlepszy w Polsce.

Wielki zmarły był osobą niezwykłą. Obok Piotra Skrzyneckiego z Piwnicy pod Baranami, pośród krakowskich artystów powszechnie uznawano go za wybitny autorytet. Uważano za króla tamtejszej bohemy.

Jan Nowicki, jeszcze będąc młodzieńcem, dał się poznać jako chłopak „charakterny”, nie podporządkowany konwenansom. Uczęszczał kolejno aż do siedmiu szkół średnich. W końcu zdał maturę w Łodzi. Tamże, w łódzkiej filmówce, rozpoczął, w roku 1958, studia aktorskie. Po dwóch latach usunięto go z tej uczelni i wówczas ponownie rozpoczął artystyczną edukację w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Z powodzeniem. Ukończył naukę w roku 1964 i od razu zadebiutował w Teatrze Starym. Czyli wystartował „z najwyższej półki”. Zaangażował się także w działalność kabaretową, współpracując z kręgiem twórców słynnego kabaretu „Pod Baranami”. Jego przyjaźń z szefem zespołu, Piotrem Skrzyneckim, przetrwała aż do śmierci słynnego konferansjera, a nawet dłużej, ponieważ Nowicki, po jego odejściu, pisał do przyjaciela listy. Do nieba. W ten sposób powstała książka „Między niebem, a ziemią”. Jan Nowicki, pod adresem NIEBO, informuje w niej Piotra Skrzyneckiego o krakowskich nowinkach. W zamian, pod adresem ZIEMIA, otrzymuje komentarze od swojego przyjaciela. Oczywiście Jan Nowicki jest autorem całości. Ta książka jest pełna poezji. Nigdy nie poznałem osobiście żadnego z wymienionych panów, ale zdarzało mi się kilkakrotnie przebywać w towarzystwie jednego i drugiego. Mam więc tę książkę w domu i wciąż bardzo mnie ona wzrusza. A skoro piszę o przebywaniu w towarzystwie słynnych artystów krakowskich, nie znając ich osobiście, wyjaśniam jak to jest możliwe. Otóż staromiejskie centrum Krakowa, a zwłaszcza rynek, to jeden wielki klub towarzyski. Niezliczone knajpki i kawiarenki, latem z ogródkami, zawsze pełne są gości. Niektórzy z nich są namiętnymi bywalcami jednego, ulubionego lokalu i tam zajmują, przysługujący im grzecznościowo, „swój stolik”. Był taki okres w moim życiu, że byłem współwłaścicielem galerii sztuki w Krakowie. W Grand Hotelu przy ulicy Sławkowskiej. Zatem dość często przebywałem w tym pięknym mieście. Szybko zauważyłem, że naprzeciw Hotelu Grand, w ogródku kawiarnianym, codziennie przesiaduje Jan Nowicki. Natomiast Piotr Skrzynecki rezyduje w barku „VIS a VIS”, przed „Piwnicą Pod Baranami”. Toteż ja także zacząłem tam bywać i nieco podsłuchiwać mistrzów. Jako ciekawostkę dodam, że Jan Nowicki nigdy nie rozstawał się z kapeluszem. Ja akurat także, więc utarło się, że zawsze, gdy zauważyliśmy siebie w kawiarnianym ogródku, uchylaliśmy z szacunkiem i bez słowa nasze nakrycia głowy. Na powitanie i pożegnanie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.