Tylko do poniedziałku można było składać ubiegłoroczne zeznania podatkowe. W ostatnich dniach przed tym terminem pracownicy szczycieńskiego Urzędu Skarbowego mieli pełne ręce roboty. Ci, którzy zapomnieli o terminowym rozliczeniu z fiskusem, muszą się liczyć z zapłaceniem kar.
MNIEJ ZEZNAŃ
W poniedziałek 30 kwietnia minął ostateczny termin rozliczenia z fiskusem. Ci, którzy mieli nadzieję, że w związku z długim weekendem zyskają nieco więcej czasu na wypełnienie tego obowiązku, przeżyli rozczarowanie. W tym roku o przedłużeniu terminu nie było mowy.
- Końcową datą składania zeznań jest zawsze 30 kwietnia. Jeżeli przypada on w dni ustawowo wolne od pracy lub soboty, wtedy ostatnim dniem na rozliczenie staje się pierwszy po nim dzień roboczy. Tym razem tak nie było - tłumaczy naczelnik Urzędu Skarbowego w Szczytnie Małgorzata Targalska.
PIT-y można było też składać za pośrednictwem poczty. O ich terminowości decydowała data stempla. Zeznania indywidualnie składają osoby, których nie rozlicza płatnik lub ZUS. Najczęściej są to podatnicy korzystający z rozmaitych ulg i odliczeń.
- Liczymy się z tym, że zeznań od osób rozliczających się samodzielnie będzie mniej. Przyczyną tego jest zniesienie ulgi budowlanej, z której korzystało wielu podatników - mówi Małgorzata Targalska.
W tym roku powodzeniem cieszyła się z kolei możliwość odpisu za korzystanie z internetu. Mimo to naczelnik Targalska szacuje, że do urzędu spłynęło 20-30% mniej zeznań niż w 2006 r.
KARY ZA SPÓŹNIENIE
Spóźnialscy, którzy terminowo nie rozliczyli się z fiskusem, muszą liczyć się z koniecznością zapłacenia kary. W skrajnych przypadkach sięga ona nawet 1500 złotych. Małgorzata Targalska zapewnia jednak, że każda tego typu sytuacja rozpatrywana jest indywidualnie. Wysokość kary zależy m.in. od tego, jak długie było spóźnienie.
- Średni mandat waha się na ogół w granicach 100 złotych - mówi naczelnik.
Ci, którzy nie rozliczyli się na czas z fiskusem najczęściej tłumaczą się zgubieniem dokumentów stanowiących podstawę do złożenia zeznania, bądź twierdzą, że w ogóle nie otrzymali ich od pracodawcy. Wiele osób zasłania się też brakiem czasu lub po prostu zapomina o podatkowym obowiązku. Co ważne, o złożeniu oświadczenia muszą pamiętać również ci, którzy uzyskali dochód stanowiący kwotę wolną od podatku, pracujący np. na umowę zlecenie.
Według Małgorzaty Targalskiej coraz więcej mieszkańców powiatu woli jednak rozliczyć się wcześniej. Wpływ na to ma praktykowany od trzech lat w szczycieńskim urzędzie system obsługi interesantów. Zeznania są sprawdzane w obecności podatników i od razu wprowadzane do systemu informatycznego. Takie rozwiązanie pozwala na szybsze uzyskanie odliczeń oraz na korektę ewentualnych błędów. Są też minusy - aby mieć pewność, że zeznanie zostało wypełnione prawidłowo, trzeba odstać swoje w kolejce.
PIT-y BEZ TAJEMNIC
Zdaniem naczelnik Targalskiej podatnicy coraz lepiej radzą sobie z wypełnianiem PIT-ów.
- Dużą pomocą są darmowe programy na płytach dołączane do gazet - uważa.
Więcej problemów mają ludzie starsi, którzy po pomoc zwracają się do biur rachunkowych lub znajomych. Z roku na rok rośnie też liczba osób decydujących się odpisać 1% podatku na organizacje pożytku publicznego. Mimo to w skali powiatu to wciąż niewiele - z tej formy odpisu korzysta u nas średnio kilkaset osób. Małgorzata Targalska przewiduje jednak, że wkrótce się to zmieni.
- Do tej pory podatnik musiał sam wpłacać odliczoną kwotę na konto wybranej organizacji. Od przyszłego roku wystarczy wskazać w zeznaniu, komu chcemy przekazać 1%, a zajmie się tym urząd - wyjaśnia naczelnik.
LEPIEJ ODSTAĆ SWOJE
W przedostatni dzień składania zeznań (piątek 27 kwietnia) przed południem na korytarzu szczycieńskiego urzędu panował dość duży ruch, ale petenci na ogół nie narzekali na konieczność czekania. Większość wolała odstać swoje w kolejce i mieć pewność, że zeznanie zostało wypełnione bezbłędnie. Były jednak wyjątki. Anna Roszak ze Świętajna swojego PIT-a złożyła wcześniej. Teraz przyjechała z zeznaniem męża. Zamiast czekać w kolejce, wrzuciła je do specjalnej skrzynki.
- Było już sprawdzane, więc nie boję się, że będą w nim błędy - mówi.
Robert Rekosz czekanie z rozliczeniem niemal do ostatniego dnia tłumaczy po prostu zapomnieniem.
- Dopiero dziś rano przypomniałem sobie, że trzeba złożyć oświadczenie.
Oczekujący wraz z nim w kolejce Janusz Bałon podaje inny powód zwłoki.
- Człowiek jest tak zaganiany i zapracowany, że zostawia te sprawy na ostatnią chwilę - mówi.
Dodaje też, że musiał długo zbierać potrzebne do rozliczenia dokumenty.
- Gdybym miał dochód z jednego źródła, nie byłoby problemu - twierdzi pan Janusz.
Ewa Kułakowska