Praca w szczycieńskim Urzędzie Miejskim przestała być atrakcyjna. Młode osoby z wymaganymi kwalifikacjami często nie zagrzewają tu długo miejsca, bo wolą lepiej opłacane etaty. To, jak tłumaczy sekretarz miasta Lucjan Wołos, skutek ciągłego podnoszenia płacy minimalnej, powodującego wypłaszczanie się urzędniczych wynagrodzeń.
Podczas styczniowego posiedzenia komisji rewizyjnej, radni debatowali o stanie zatrudnienia w szczycieńskim urzędzie. Dane na ten temat przedstawił im sekretarz miasta Lucjan Wołos. Okazuje się, że od początku kadencji, czyli od 2018 r. zatrudnienie się nie zmieniło i wynosi 82 osoby. Do tego jednak trzeba jeszcze doliczyć ośmiu pracowników zieleni miejskiej. W 2020 r. przeszli oni z Zakładu Gospodarki Komunalnej do Wydziału Gospodarki Miejskiej. - Na przestrzeni ostatnich szesnastu lat, odkąd tu pracuję, pracowników w ratuszu trochę przybyło, ale przez tę kadencję ani jednego. Natomiast mamy jako samorząd coraz więcej zadań – mówił sekretarz, podkreślając, że burmistrz nie może dowolnie „rozmnażać” etatów. Wołos zauważał, że zatrudnienie w urzędzie przestało już być intratne.