... tak między sobą nazywaliśmy panią wiceprezes do spraw handlu Marcjannę Dobrońską. Właśnie przy pani prezes, którą odwiedziłam w Nowej Dębie chciałabym się zatrzymać na dłużej i korzystając z unikatowych „ściągawek” przypomnieć jej sylwetkę.

Prezeska...
Na zdjęciu z lewej – pożegnanie odchodzącej na emeryturę prezes Marcjanny Dobrońskiej w 1995 r. Z prawej – pani prezes z Autorką w chacie mazurskiej, 1999 r.

Jako osoba rozpoznawalna i piastująca ważne stanowisko zapracowała na dobre wspomnienia. Ze „Społem” w Szczytnie związana była od 1 marca 1966 r. do 31.12.1995 r. Gdy odchodziła na emeryturę, poprosiła mnie o zorganizowanie w spółdzielczej świetlicy pożegnania. Było szumne, łzawe, ale bardzo wystawne i zapadło na zawsze w pamięć. Na odwrocie jednego ze zdjęć pani prezes napisała: Grażynko! W ostatnim dniu mojej pracy w „Społem” składam Tobie szczególne podziękowania za wszystkie razem przeżyte lata. Było – minęło – wspominaj mile! Rozstawałyśmy się w przyjaźni i potem spotykałyśmy na wielu uroczystościach organizowanych w Szczytnie. Mamy na swoim koncie wiele fantastycznych przeżyć, więc nasza przyjaźń trwa do dziś. Mamy też trochę wspólnego, otóż np. dzień i miesiąc urodzenia: obie urodziłyśmy się 1 lipca; czy też datę podjęcia pracy: obie zostałyśmy zatrudnione 1 marca. Więc jako zodiakalne raki zawsze się lubiłyśmy i nigdy nie było między nami charakterystycznej skorupiakom uszczypliwości. Na dodatek pani prezes cieszyła się wielkim szacunkiem i uznaniem i mimo że żartobliwie nazywana prezeską, to poziom jaki reprezentowała (i reprezentuje do dziś) pozwala nazywać ją damą z klasą.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.