Robienie zdjęć politykom, zwłaszcza tym z pierwszych stron gazet, nie jest zadaniem łatwym. Pilnowani uważnie przez rosłych pracowników Biura Ochrony Rządu albo schowani za ciemnymi szybami swoich pojazdów, nie są łatwym łupem dla fotografów. Czasem jednak trud włożony w "upolowanie" VIP-a opłaca się, o czym mogą się przekonać wszyscy oglądający nową wystawę w Wyższej Szkole Policji.

Prezydenckie oblicza

Ryzykowne fotografowanie

Wystawa "Para prezydencka", której otwarcie miało miejsce 17 marca, jest pierwszą prezentacją fotograficznego dorobku Tomasza Muraszki. Wybrane na tę okazję zdjęcia zostały wykonane podczas wizyt prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty w WSPol. Jak mówi ich autor, zbyt długo leżały w szufladzie i wreszcie przyszedł czas, by mogło je obejrzeć szersze grono widzów.

- Podczas trzech wizyt prezydenta wykonałem ok. 200 zdjęć, niektóre z nich zostały opublikowane w prasie, ale większość nie ujrzała nigdy światła dziennego - mówi Tomasz Muraszko. Na wystawie dokumentującej pobyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Szczytnie wszystkich fotografii też nie zobaczymy, ale i tak prac jest całkiem sporo. Zdaniem autora zdjęć, fotografowanie prezydenta wymaga wiele sprytu i trudu. Czasem nawet bywa przedsięwzięciem ryzykownym.

- Pamiętam, że podczas drugiej wizyty głowy państwa dość swobodnie poruszałem się po uczelnianej auli, w której odbywała się uroczystość i bez żadnego skrępowania robiłem zdjęcia. W pewnej chwili nasza ówczesna rzeczniczka prasowa, Walentyna Trzcińska zwróciła mi dyskretnie uwagę, że swoim śmiałym zachowaniem niepokoję pracowników BOR-u - opowiada Tomasz Muraszko.

Prezydentowa bez prezydenta

Praca fotografa wymaga również niemałej sprawności i refleksu, bowiem wizyty VIP-ów przebiegają w szybkim tempie, nie ma zbyt wiele na czasu na to, by odpowiednio się ustawić i we właściwym momencie wycelować aparat w upatrzony obiekt.

- Zdjęcia robione za stołem prezydialnym są oklepane, dlatego zawsze staram się pokazać polityka z nieco innej strony - mówi fotograf. Rzeczywiście, takich ujęć nie zabrakło na wystawie. Można na niej zobaczyć, m.in. fotografie dokumentujące przylot głowy państwa do Szczytna, grę w tenisa w uczelnianej hali sportowej czy zdjęcia prezydenta wśród urodziwych słuchaczek WSPol. Ujęć zza prezydialnego stołu nie dało się jednak uniknąć, ale nie dominują one nad pozostałymi. Najmniej fotografii ukazuje prezydentową. Odwiedziła ona policyjną uczelnię tylko raz i to bez małżonka. Wśród oglądających wystawę dało się słyszeć komentarze dotyczące obecnej sytuacji prezydenta, który odmówił stawienia się przed komisją do spraw Orlenu. Czyżby zatem pokazanie zdjęć głowy państwa miało podnieść nieco jej notowania?

Tomasz Muraszko nie chciał jednoznacznie ustosunkować się do tej kwestii.

- Były u nas już różne wystawy, głównie przyrodnicze, ale ta jest pierwszą o tematyce politycznej - wyjaśnia autor zdjęć. Dodaje, że miał możliwość fotografowania także innych polityków, np. Włodzimierza Cimoszewicza, Jana Marię Rokitę czy Jana Krzysztofa Bieleckiego. Żałuje, że do tej pory nie udało mu się uwiecznić prezydenta Lecha Wałęsy, który nigdy nie zawitał w progi policyjnej uczelni.

Fotograf samouk

Tomasz Muraszko fotografuje od 20 lat. Jest samoukiem, swoje pierwsze kroki stawiał w pracowni fotograficznej w Miejskim Domu Kultury. W Zakładzie Techniki Kryminalistycznej pracuje od 15 lat jako technik laborant, bierze także udział w zajęciach dydaktycznych. Swoją zawodową karierę w szkole policyjnej zaczynał w sekcji kulturalnej. Do Zakładu Techniki Kryminalistycznej przeszedł za namową podinsp. Rajmunda Malińskiego, od którego również uczył się profesjonalnego fotografowania. Tomasz Muraszko zajmuje się na co dzień dokumentowaniem ważnych wydarzeń z życia policyjnej uczelni. Jego prawdziwą pasją jest jednak uwiecznianie przyrody. Od 1999 roku należy do Związku Fotografików Przyrodniczych. Wystawę "Para prezydencka" będzie można oglądać do 15 kwietnia.

(łuk)

2005.03.23