Minął już półmetek działalności krytego lodowiska zlokalizowanego przy ul. Klenczona w Szczytnie.
Zadaszenie to niewątpliwie dobry pomysł – przy padającym deszczu jest jak znalazł. Kropi w rozpoczętym tygodniu, ale wcześniej mieliśmy całkiem spore opady śniegu – wszak w naszym regionie to całkiem normalna zima. Pojawił się w związku z tym problem z dość grubą pokrywą, która zaległa na dachu. Lodowisko musiało zostać na parę dni zamknięte i podjęto próby pozbycia się śniegu. Z pomocą przybyli strażacy. Najpierw próbowali wypchać śnieżną warstwę wodą (fot. 1). Skuteczniejsze okazało się przyjechanie z wysięgnikiem i usunięcie śniegu na sucho, czyli łopatą (fot. 2).
DO SZCZĘŚCIA ZABRAKŁO NIEWIELE
Mniej więcej za tydzień poznamy nazwę polskiego miasta z najładniejszą świąteczną iluminacją. Wtedy to właśnie zakończona zostanie kolejna edycja konkursu „Świeć się z Energą”. Za nami pierwszy etap – wojewódzki. Szczytno po raz kolejny walczyło bardzo dzielnie, ale zajęło w nim drugie miejsce, co nie pozwoliło na awans do czołowej szesnastki. Na Warmii i Mazurach górą było Giżycko, na które oddano 6601 głosów. Na Szczytno zagłosowało zaledwie… 30 osób mniej. Nasza iluminacja (fot. 3) po raz kolejny mogła się podobać i do szczęścia zabrakło niewiele. Inna sprawa, że szczycieńska społeczność potrafi się mobilizować i oddawać głosy na swoje miasto. W naszym województwie podobnie było tylko w zwycięskim Giżycku i Gołdapi (prawie 2 tys. głosów). W pozostałych miastach z ową mobilizacją (a może iluminacją także) sprawa wyglądała już znacznie gorzej. W czwartym Braniewie takich głosów oddano tylko 169, a w innych miejscowościach było ich poniżej setki. No, ale to już nie nasz problem… Naszym problemem może być pewien paradoks związany ze światłem. Świąteczna iluminacja (wkrótce do zdemontowania) była ok., ale nie szło to w parze ze światłem, które powinno ułatwiać życie kierowcom i pieszym. Mieszkańcy często narzekają na wciąż niedoświetlone przejścia czy inne miejsca. Sytuację ratuje częściowo śnieg, który rozjaśnia wieczorami tło, ale gdy się rozpuści, jest już gorzej. Dla przykładu pokazujemy fragment alejki nad Jeziorem Domowym Dużym, między mostkiem i browarem. To miejsce znajdujące się blisko strefy iluminacyjnej widocznej na fot. 3. Świeci się tu co druga latarenka, swoje dodają drzewa i dojście tędy do np. Bartnej Strony wymaga odwagi i rozwiniętego zmysłu równowagi (fot. 4).
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.