Prokuratura w Mrągowie bada, czy w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie doszło do przekroczenia uprawnień i stosowania wobec jednej z pracownic mobbingu.

Prokurator w Szkole Policji

BADANIE ZARZUTÓW

O Wyższej Szkole Policji w Szczytnie znów jest głośno. Tym razem za sprawą policjantki, która złożyła zawiadomienie do prokuratury.

- Generalnie sprawa dotyczy tego, czy nastąpiło przekroczenie uprawnień przez komendanta szkoły w stosunku do jednej z policjantek. Badamy, czy uprawnienia zostały przekroczone - informuje nas prowadzący postępowanie zastępca prokuratora Rejonowego w Mrągowie Mirosław Wróbel i dodaje, że na razie ma zbyt mało informacji, żeby coś więcej na ten temat powiedzieć.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pracująca od kilku lat w WSPol. policjantka zarzuca m.in. zastępcy komendanta Januszowi F., że ten nie reagował na stosowany wobec niej mobbing oraz przekroczył uprawnienia, działając na szkodę jej oraz uczelni. Miało do tego dojść w okresie od stycznia do września ub.r. Zawiadomiona o tym Prokuratura Okręgowa w Olsztynie skierowała sprawę do prowadzenia Prokuraturze Rejonowej w Mrągowie.

Poproszony o komentarz w tej sprawie zastępca komendanta WSPol. odmówił odpowiedzi.

SZKOLE POTRZEBNY KOMENDANT

Bardziej rozmowny był natomiast pełniący obowiązki komendanta WSPol. podinspektor Piotr Bogdalski

"KUREK": - Jak przyjął pan informacje o wszczęciu przez prokuraturę postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień w WSPol.?

Piotr Bogdalski: - Prokuratura jeszcze się do nas o nic nie zwracała. Dopóki nie poznam dokumentów, trudno mi się na ten temat wypowiadać.

- W WSPol. sprawa jest powszechnie znana. Pewnie i pan wie o co chodzi.

- Dopóki nie ma oficjalnych informacji mogę się tylko domyślać.

- Czy samo wszczęcie postępowania nie zaszkodzi wizerunkowi szkoły?

- Trudno powiedzieć. Dopóki jest to postępowanie "w sprawie" za wcześnie na jakikolwiek komentarz. Prokuratura bada na razie, czy doszło do przekroczenia uprawnień. Nie wszyscy w sposób jasny potrafią precyzować sądy na tematy prawne. Być może w tym przypadku chodzi o to, żeby prokuratura zbadała, czy - jak się komuś wydaje - doszło do naruszenia uprawnień.

- Zawiadomienie złożyła osoba raczej znająca prawo, bo zawodowa policjantka. Czy sam ten fakt nie powinien już budzić niepokoju co do mechanizmów funkcjonujących w szkole, którą pan dowodzi?

- Czy to powinno budzić niepokój? Gorzej byłoby, gdyby ta osoba nie złożyła zawiadomienia, a miała ku temu podstawy. Jeżeli podjęte procedury potwierdzą, że faktycznie tak było, to konsekwencje tego poniesie człowiek, który do tego dopuścił. Jeśli natomiast okaże się, że osoba, która złożyła zawiadomienie nie miała racji, należy spodziewać się, że przeprosi za to.

- Jak pan widzi dalszą współpracę z podwładną, która złożyła zawiadomienie do prokuratury?

- Jest traktowana tak jak każda inna osoba w tej szkole, czyli rozliczana z wykonywanych obowiązków. To, co robi prywatnie, stosując procedury prawne, nie może rzutować na mój stosunek jako przełożonego do niej jako podwładnej.

- Od dziewięciu miesięcy szkoła nie ma komendanta. Pan pełni tylko jego obowiązki. Czy wiadomo, kiedy zostanie powołany komendant, już nie p.o.?

- Też bardzo bym chciał to wiedzieć. Na razie minister przedłużył okres, w którym mam pełnić obowiązki komendanta. Z wielu względów tej szkole potrzebna jest osoba mająca perspektywę dłuższego pobytu na tym stanowisku i kreowania wytyczonej polityki.

Andrzej Olszewski

2006.01.11