Pierwsza w powiecie niepubliczna szkoła podstawowa powstanie w Trelkowie. Przejmie wszystkie zadania, jakie spełnia edukacyjna placówka, działająca pod egidą samorządu gminnego.
Rada Gminy Szczytno podjęła dwie uchwały mówiące o zamiarze likwidacji szkół. Jedna z nich dotyczy gimnazjum w Romanach, druga - szkoły podstawowej w Trelkowie.
Likwidację obu placówek - jak mówi inspektor ds. oświaty Agata Gołaszewska-Horak, wymusza nie tylko ustawa, ale czysta ekonomia.
Z Roman do Szczytna
Gimnazjum w Romanach zostało utworzone w 1999 roku, choć zupełnie nie przystawało ono do ustawowych wymogów, które mówią, że szkoła na tym poziomie winna nauczać co najmniej 150 uczniów. W pierwszym roku istnienia w murach tej placówki edukowało się ośmioro dzieci, w tym roku szkolnym jest ich 35.
- Obecnie możemy tę placówkę zlikwidować, bo otrzymaliśmy wstępną zgodę burmistrza Szczytna, że nasi uczniowie zostaną przyjęci do miejskiego Gimnazjum nr 2 - mówi Agata Gołaszewska-Horak. Brak takiego właśnie porozumienia cztery lata temu stanowił główną podstawę utworzenia 8-osobowej szkoły. W Romanach pozostanie podstawówka, która edukuje obecnie niespełna 60 dzieci, a z roku na rok będzie ich coraz mniej.
Prywatyzacja w Trelkowie
Inaczej rzecz przedstawia się w Trelkowie. W trwającym roku szkolnym w placówce uczy się, wraz z sześciolatkami, 36 dzieci. Na pełnym etacie pracuje tu czterech nauczycieli, a dalszych 3 - w niepełnym wymiarze godzin.
- Roczny koszt utrzymania jednego ucznia w tej szkole kształtuje się na poziomie 8.360 zł, podczas gdy subwencja oświatowa na jedno dziecko wynosi 3911 zł - mówi skarbnik gminy Jolanta Cielecka.
Rada Gminy uznała, że szkoła w Trelkowie zostanie przekształcona w placówkę niepubliczną. Do Urzędu Gminy wpłynęły trzy oferty od osób zainteresowanych prowadzeniem szkoły niepublicznej.
- Na posiedzeniu połączonych komisji Rady za najlepszą została uznana oferta Alicji Chmielińskiej - informuje wójt Sławomir Wojciechowski. - Przemawia za nią głównie doświadczenie, jakie w tej dziedzinie posiada (od kilku lat prowadzi w Szczytnie niepubliczne przedszkole im. Hałabały - przyp. H.B.) oraz to, że zgodziła się prowadzić tę szkołę za pieniądze równe subwencji.
Nauczyciele bez ochrony
Sama zainteresowana o swych planach związanych ze szkołą w Trelkowie nie chce na razie mówić. Ma jeszcze do załatwienia całe "stosy" formalności, do uzyskania "miliony" kwitów, a czasu - wbrew pozorom - wcale nie zostało tak wiele, skoro placówka z nowym obliczem ma ruszyć już od września.
Rodzić się musi naturalne pytanie: jak to możliwe, że pod egidą samorządu koszt utrzymania szkoły jest ponad dwa razy wyższy, niż w przypadku, gdy jest to placówka niepubliczna.
- Największe różnice dotyczą trybu zatrudniania nauczycieli - wyjaśnia gminna inspektor ds. oświaty. W przypadku bowiem placówek niepublicznych "Karta Nauczyciela" ma niewielkie zastosowanie. Podstawą angażu jest kodeks pracy. Różnica przejawia się między innymi w tym, że nauczyciel "niepubliczny" nie ma tzw. pensum ograniczonego do 18 godzin lekcyjnych tygodniowo. To pozwala na pełniejsze wykorzystanie nauczycieli (nie zawsze ku ich zadowoleniu - oczywiście) i znaczne oszczędności przynajmniej na funduszu płac i pochodnych.
- W Trelkowie z całego, ponad półmilionowego budżetu tej szkoły tylko 6% przeznaczone jest na tzw. rzeczówkę. Reszta to wynagrodzenia - mówi skarbnik Cielecka dodając, że w skali całej gminy owa rzeczówka pochłania zaledwie 11% pieniędzy przeznaczonych na edukację. A te z kolei, w wysokości 5,7 mln zł, stanowią blisko 60% całego gminnego budżetu.
Przekonani rodzice
Przy obowiązującym stanie prawnym niepubliczna szkoła podstawowa musi spełniać te same zadania edukacyjne jak szkoła publiczna. Pod tym więc kątem dla uczniów i rodziców nic się nie zmienia, co nie oznacza, że szkolna, trelkowska społeczność podeszła do pomysłu entuzjastycznie.
- Chcieliśmy przede wszystkim, by szkoła istniała - mówi Krystyna Pastusiak, członek Rady Rodziców. Początkowe niechętne nastawienie do niepublicznej placówki wynikało ze strachu, że rodzice będą musieli w jakiejś części finansować utrzymanie szkoły. - Wójt nam wyjaśnił, że żadne płatności nie wchodzą w grę, a jednocześnie stwierdził, że mamy do wyboru albo szkołę niepubliczną, albo żadną.
Sceptyków wójt zawiózł do Dylewa, gdzie szkoła niepubliczna działa od czterech lat.
- Jest to bardzo ładna i dobrze działająca placówka. Mam nadzieję, że u nas też tak będzie, tym bardziej, że budynek jest wyremontowany i nie wymaga nakładów. To wszystko zależy od tego, kto tę szkołę weźmie i jak będzie nią kierował - mówi Krystyna Pastusiak, której dwoje dzieci uczy się w Trelkowie: jedno w drugiej klasie, drugie w "zerówce". - Dobre i kilka lat, które może szkoła jeszcze przetrwa, by dzieci nie musiały dojeżdżać.
Wójt optymista
Wójt Wojciechowski jest pełen optymizmu i zapału. Twierdzi, że powstanie niepublicznej placówki w Trelkowie jest pewne na 100%.
- Jeśli wszystkich spraw formalnych nie zdąży się załatwić w tym roku, to niepubliczna ruszy od przyszłego. Jednak na pewno tak się stanie - powiedział "Kurkowi". - A w następnych latach będziemy dążyć do tego, by wszystkie gminne szkoły podstawowe stały się placówkami niepublicznymi.
Halina Bielawska
2003.03.26