Trwają ostatnie remonty i prace porządkowe związane z przygotowaniami miejskich placówek oświatowych do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Nie wszędzie jednak udało się przeprowadzić je w czasie wakacji. W Szkole Podstawowej nr 3 nie wymieniono jeszcze starych okien, bo wciąż trwają uzgodnienia z konserwatorem zabytków, który postawił inwestorom twarde warunki związane z wyglądem nowych. Z powodu długich procedur remont szacowany na ok. 400 tys. złotych będzie prowadzony w trakcie roku szkolnego.
TOALETY MARZEŃ
Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego pozostał niespełna tydzień. Kiedy uczniowie i nauczyciele korzystali z wakacyjnego wypoczynku, w miejskich szkołach podstawowych oraz gimnazjach trwały prace remontowe związane z poprawą szkolnej infrastruktury. W jednych placówkach miały one szerszy, w innych węższy zakres. Niektóre remonty szkoły wykonywały swoimi siłami.
- We własnym zakresie modernizowaliśmy pracownie. Kilka z nich odmalowaliśmy, w kilku wymieniono podłogi. Udało się nam również pozyskać jedną klasopracownię, wydzielając ją z korytarza. Dzięki temu każda klasa ma teraz własną salę - cieszy się dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi Grażyna Wyrzykowska-Mączyńska. Poważniejszych remontów doczekało się za to Gimnazjum nr 1. Przeprowadzono tu wreszcie gruntowną modernizację sanitariatów dla dziewcząt i personelu. O konieczności wykonania tych prac mówiło się w szkole od dawna.
- Remont został przeprowadzony zgodnie z życzeniami i marzeniami uczennic. Toalety są tak piękne, że każdy chciałby z nich korzystać - zachwala dyrektor Gimnazjum nr 1 Ewa Żenczykowska-Sawicka. Niebawem szkoła znacznie poprawi też swoją bazę sportową. Jest to związane z planowaną budową dwóch boisk w ramach programu „Orlik”. Jedno z nich znajdzie się na miejscu dotychczasowego, asfaltowego placu gier, drugie natomiast będzie zlokalizowane obok bazy wodnej MOS-u. Oba obiekty mają być wyposażone w zaplecze sanitarne i szatnie. W godzinach lekcyjnych z boisk korzystać będą gimnazjaliści.
- Na niektóre zajęcia do niedawna nasi uczniowie byli zmuszeni chodzić na stadion na ul. Śląskiej. Teraz, gdy powstaną nowe obiekty, będzie na pewno wygodniej i bezpieczniej - uważa dyrektor Żenczykowska-Sawicka. W gimnazjalnej sali gimnastycznej do końca roku kalendarzowego ma być także wymieniona podłoga.
KONSERWATOR STAWIA WARUNKI
Na niemałe trudności napotkało miasto przy planowanym remoncie Szkoły Podstawowej nr 3. Chodzi o wymianę wszystkich okien w budynku. Inwestycji nie udało się zrealizować w czasie wakacji, ponieważ wojewódzki konserwator zabytków zażądał szczegółowej ich inwentaryzacji oraz zrobienia badań mających na celu dotarcie do pierwszej warstwy farby, którą były pokryte ramy. Przedłużające się procedury sprawiły, że wymiana okien zostanie przeprowadzona w trakcie roku szkolnego.
- Na razie jesteśmy na etapie kończenia całej dokumentacji. Wykonanie inwestycji jest przewidziane do końca roku kalendarzowego - informuje Jacek Walaszczyk z wydziału oświaty Urzędu Miejskiego. Wymiana okien w SP nr 3 pochłonie około 400 tys. złotych, czyli połowę łącznych nakładów przewidzianych w tym roku na remonty w szczycieńskich placówkach oświatowych.
CO DALEJ Z MUNDURKAMI
Wiele kontrowersji wzbudza nadal sprawa mundurków. Wprowadzone w ubiegłym roku szkolnym przez ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha jako stroje obowiązkowe, teraz przestały nimi być. Obecnie to rodzice i nauczyciele rozstrzygną, czy dzieci nadal będą je zakładać. Na podjęcie ostatecznych decyzji w tej sprawie szkoły mają jeszcze trzy miesiące.
- Pod koniec roku szkolnego robiliśmy sondę wśród uczniów i rodziców na ten temat. Wynikało z niej, że większość jest za mundurkami - mówi Grażyna Wyrzykowska-Mączyńska. Stroje szkolne w SP nr 2 na pewno będą nadal obowiązywały w klasach II -VI.
- Nasze mundurki były bardzo dobrej jakości, nie zniszczyły się i przypadły dzieciom do gustu - argumentuje dyrektor Wyrzykowska-Mączyńska. Z kolei dyrektor Gimnazjum nr 2 Teresa Feszczyn zapowiada, że w jej szkole mundurki najprawdopodobniej przestaną obowiązywać.
- Sam pomysł nie jest zły, pod warunkiem, że stroje są dobre jakościowo. A dobre muszą być droższe, a nie kosztować 50 złotych, jak te, które u nas obowiązywały - mówi Teresa Feszczyn.
Ewa Kułakowska/Fot. M.J.Plitt