Mimo fatalnego stanu szosy Dźwierzuty – Pasym, porusza się nią ogromna liczba tirów, stanowiąca istny koszmar dla mieszkańców Dźwierzut i innych miejscowości. Zdesperowani, w obawie o swoje zdrowie, domagają się wprowadzenia ograniczenia prędkości oraz tonażu dla wielkich ciężarówek jeżdżących tą drogą.

Przeklęta droga

DOM SIĘ TRZĘSIE

Od kilku lat mieszkańcy Dźwierzut przeżywają istny koszmar. Wszystkiemu winne są wielkie ciężarówki, które pędzą przez tę miejscowość w kierunku Pasymia. Szlakiem tym poruszają się całe kawalkady wywrotek oraz tirów zmierzających na skróty do przejścia granicznego w Bezledach.

- Nasilenie ruchu następuje zaraz po weekendzie – s karży się pani Krystyna Tataranian z ul. Pasymskiej. W poniedziałki już od godz. 2.00 w nocy cały jej dom zaczyna się trząść, bo tiry przejeżdżają grupami, po trzy, cztery samochody. Nie może wówczas zmrużyć oczu.

Wielkie ciężarówki są istną zmorą także dla pozostałych mieszkańców ulicy.

- Tak pędzą i hałasują, że pękają ściany w moim domu – denerwuje się Zofia Rodzewicz. Dodaje, że kierowcy nie przestrzegają obowiązującego na ul. Pasymskiej ograniczenia prędkości do 30 km/godz.

Inni z kolei mieszkańcy Dźwierzut mówią nam, że praktycznie cała szosa wiodąca do Pasymia jest w fatalnym stanie technicznym, a popękany asfalt na skraju jezdni urywa się głębokim uskokiem, co jest bardzo niebezpieczne dla wszystkich uczestników ruchu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.