Szczycieńscy radni nie wyrazili zgody na wygaśnięcie mandatu przewodniczącej rady Beaty Boczar. Z wnioskiem o to wystąpił wojewoda warmińsko-mazurski, powołując się na nieterminowe złożenie przez nią oświadczenia majątkowego.
Temat niezłożonych na czas oświadczeń majątkowych reprezentantów władz samorządowych zelektryzował w ostatnich tygodniach całą Polskę. W województwie warmińsko-mazurskim zagrożenie utratą stanowisk i mandatów dotknęło dziesięciu wójtów i burmistrzów oraz dwudziestu dwóch przewodniczących rad. W gronie tych ostatnich znaleźli się Beata Boczar i Krzysztof Sawicki, kierujący pracami rad w Szczytnie (miasto) i Dźwierzutach.
W piśmie skierowanym do obu samorządów były już wojewoda Adam Supeł informuje, że obydwoje mieli obowiązek złożyć oświadczenia majątkowe w terminie 30 dni od daty ślubowania, czyli najpóźniej do 27 grudnia 2006 r. Tymczasem zostały one wysłane wojewodzie dopiero 3 stycznia. Skutkuje to wygaśnięciem mandatu radnego - stwierdza jednoznacznie wojewoda, powołując się na ordynację wyborczą. Jej przepisy mówią, że decyzję o wygaśnięciu mandatu podejmuje rada w drodze uchwały w ciągu trzech miesięcy. Jeśli tego nie uczyni, wyręczy ją wojewoda.
Beata Boczar nie ukrywa, że całą tą sytuacją jest zbulwersowana. Oświadczenie majątkowe złożyła bowiem na pięć dni przed wymaganym terminem do biura rady, na co ma stosowne potwierdzenie.
- Byłam przeświadczona, że trafi ono w odpowiednim terminie w odpowiednie miejsce - tłumaczyła się podczas sesji Rady Miejskiej we wtorek 30 stycznia. - Gdybym przewidziała taką sytuację, pewnie w zębach, na kolanach zaniosłabym to oświadczenie sama wojewodzie.
Przewodnicząca czuje się bardzo pokrzywdzona tym, że za kilkudniowe spóźnienie, niewynikające z jej winy, ma ponieść konsekwencje w postaci utraty mandatu.
- Nie zasłużyłam sobie na to, żeby płacić taką cenę - mówiła do radnych, prosząc ich o podjęcie uchwały o niewygaszaniu jej mandatu. Zapowiedziała też, że jeżeli wojewoda podtrzyma swoją decyzję, będzie dochodziła swoich praw na drodze sądowej.
Wątpliwości dotyczące wyjaśnień przewodniczącej mieli radni Forum Samorządowego.
- Z ustawy jak wół wynika, że oświadczenia nie składa się w biurze rady, a przesyła wojewodzie - wskazywała poprzednia przewodnicząca rady Ewa Czerw. Przypomniała też, że uprzedzała radnych przed takimi konsekwencjami na inaugurującym posiedzeniu obecnej rady, w listopadzie ub.r.
- Po prostu trzeba było włożyć oświadczenie w kopertę, napisać pismo przewodnie i dopilnować, żeby zostało przesłane na adres wojewody - instruowała swoją następczynię radna Czerw.
Beata Boczar miała jednak inne zdanie. Powołując się na specjalistyczny periodyk samorządowy "Wspólnota" podkreślała, że przewodniczący może zlecić pracownikom biura rady obsługę techniczną przy przyjmowaniu oświadczeń majątkowych.
Podobnego zdania była większość rady. W przyjętej uchwale nie wyraziła ona zgody na wygaśnięcie mandatu Beaty Boczar. Za takim rozwiązaniem było 14 radnych, od głosu wstrzymało się pięciu przedstawicieli Forum Samorządowego.
Teraz decyzja jest w rękach wojewody. Jaka ona będzie, dowiemy się wkrótce. Wojewoda ostrzegł jednak radnych, że uchwały podjęte na sesjach zwołanych przez Beatę Boczar jako przewodniczącą rady objęte będą sankcją nieważności.
Styczniowe posiedzenie rady wyznaczone zostało więc przez wiceprzewodniczącą Wandę Napiwodzką. Ona też obrady prowadziła. Przewodnicząca Boczar, choć zasiadła na swoim miejscu, wcieliła się w rolę "zwykłej" radnej.
Decyzja o wygaszeniu, bądź nie mandatu przewodniczącego rady w Dźwierzutach Krzysztofa Sawickiego, zapadnie na najbliższej sesji w pierwszej połowie lutego. Wszystko wskazuje na to, że będzie ona identyczna jak w Szczytnie.
Andrzej Olszewski
2007.02.07