Rada Miejska zmniejszyła z 10 do 5% średni dodatek motywacyjny dla nauczycieli. Uchwałę poparli radni SLD. Władze ZNP mają teraz o to do nich wielki żal. Prezes Janusz Koziński zastanawia się nad wystąpieniem z partii.

Przycięty dodatek

Cały problem

Zmniejszająca się subwencja z budżetu państwa na prowadzenie zadań oświatowych i konieczność dokładania z budżetu miasta coraz większych sum spowodowała reakcję burmistrza. W roku bieżącym miasto stanęło przed koniecznością zaciągnięcia kredytu w wysokości 3,2 mln zł.

- Stojąc na straży finansów publicznych miasta i wszystkich mieszkańców należało podjąć działania oszczędnościowe - uzasadniał na sesji Rady Miejskiej (20 lutego) burmistrz Bielinowicz swoją propozycję ograniczenia dodatku motywacyjnego z 10 do 5%. To miało spowodować oszczędności rzędu 400 tys. zł w skali roku.

Przy okazji burmistrz zaprzeczył, że zamierza redukować etaty nauczycielskie, choć przyznał, że z jego "teoretycznych" wyliczeń wynika, że jest ich "w skali makro" o 67 za dużo. Zwolnienia, przynajmniej w tym roku nie są przewidywane, ale burmistrz zaapelował do nauczycieli mających uprawnienia emerytalne, aby z nich skorzystali. Zaprzeczył też, że planowane jest łączenie oddziałów, informując jednocześnie, że klasy mają liczyć średnio po 26 uczniów.

- I to jest cały problem w oświacie rozdmuchany do niebotycznych rozmiarów przez niektóre osoby - zwracał się do radnych burmistrz.

Dzielmy biedę równo

W obronie utrzymania 10% dodatku wystąpił wojewódzki i powiatowy szef ZNP Janusz Koziński.

Winą za przerost zatrudnienia w szkolnictwie obarczył miejskie władze, które dopuściły tylko w czterech ostatnich latach do wzrostu etatów nauczycielskich o 47.

- Jeżeli szukamy oszczędności to szukajmy ich wszędzie, a nie sięgajmy tylko i wyłącznie do kieszeni nauczycieli - nawoływał prezes Koziński. Porównywał przy tym średnie zarobki nauczyciela - 2386 zł do urzędnika miejskiego - 2705 zł, zauważając, przy tym, że nauczycielom proponuje się obniżki, a urzędnikom podwyżki o 2%. Niesprawiedliwie też, według niego, dzielone są w budżecie miasta środki na doskonalenia zawodowe: średnio - 603 zł przypada na jednego urzędnika i tylko 265 zł na jednego nauczyciela.

Szef ZNP wytykał burmistrzowi, że obojętnie przeszedł wobec apelu związku o "dzielenie biedy po równo". Powołał się przy tym na budżet Iławy porównując go do mniejszego o 6 tys. Szczytna. Okazuje się, że znacznie prężniejsza gospodarczo Iława zdecydowanie mniej szasta publicznym groszem na funkcjonowanie swojej administracji. Utrzymanie Rady Miejskiej w Iławie kosztuje 170,5 tys. zł i jest aż o 106 tys. tańsze od tego co sobie przyznali radni w Szczytnie.

Znaczące milczenie

Te porównania radni wszystkich opcji skrzętnie pominęli milczeniem. Szefa ZNP wspierali, ale tylko w obronie nauczycielskich przywilejów, radni Forum Samorządowego.

Radna Rybińska za wzór stawiała rządy poprzedniego burmistrza - Henryka Żuchowskiego, za których oświata w Szczytnie kwitła i zarzucała Bielinowiczowi, że ten "nie chce do oświaty dokładać". Swoje wystąpienie zakończyła wierszem "kto w oświatę nie inwestuje niech znaczących stanowisk nie zajmuje".

Jak powiedział Bonaparte

W obronie burmistrza stanęła natomiast szefowa "Wspólnoty Samorządowej" Maryla Wierzbicka. Jego propozycje określiła jako "małe kroczki" zmierzające do ratowania finansów miasta. Cytując słowa Napoleona Bonapartego "tak naprawdę ludzi może zjednoczyć lęk i interes" odnosiła je do dzisiejszej reakcji nauczycieli. Odnosząc się natomiast do zarzutów o nierównym traktowaniu poszczególnych grup społecznych określiła je jako "pożywkę dla demagogów".

Rozgoryczeni związkowcy

O wyniku głosowania zadecydowali radni SLD, którzy ku rozgoryczeniu przedstawicieli związków nauczycielskich, poparli burmistrza. Jednym z warunków, jakie musiał Bielinowicz spełnić była zgoda na zabezpieczenie w budżecie miejskim 90 tys. zł na zastępstwa doraźne dla nauczycieli, zajęcia pozalekcyjne i kółka zainteresowań.

- Jestem bardzo rozczarowany stanowiskiem radnych SLD, którzy zapomnieli swojego głównego hasła z kampanii wyborczej: "Edukacja, rozwój, praca" - powiedział "Kurkowi" po sesji prezes Koziński, dodając, że w tej sytuacji rozważa możliwość wystąpienia z SLD. - Niewykluczone też, że zwrócimy się do wojewody o uchylenie uchwały, ze względu na naruszenie w niej zapisów Karty Nauczyciela.

Inspiracyjne żale

W trakcie debaty kilkakrotnie odnoszono się do zamieszczonej na stronie internetowej "Kurka" ankiety, w której pytaliśmy naszych Czytelników czy uważają za słuszne zaciąganie 3 mln kredytu na finansowanie 67 (według wyliczeń burmistrza) nadprogramowych etatów nauczycielskich. Oddając głos można było także wpisać swój komentarz. Niektóre, ale tylko te korzystne dla nauczycieli, zacytowała radna Rybińska, nauczycielka wuefu w SP 6. Z kolei radna Stefanowicz, także nauczycielka, nie mogąc się najwyraźniej pogodzić z wynikami ankiety, doszukiwała się w niej inspiracji ze strony... burmistrza. Na "Kurka" żalił się jeszcze radny Cimoszyński, a to za to, że przyniósł do redakcji pismo ze stanowiskiem klubu SLD w sprawie budżetu miasta, a gazeta zamiast w całości opublikowała tylko jego fragmenty (przypomnijmy te, w których obnażyliśmy brak podstawowej wiedzy samorządowej szefa klubu SLD).

Andrzej Olszewski

2004.02.25