W minionym tygodniu Internet (Olsztyn.com.pl, Onet, Wyborcza.pl, WP Finanse) obiegły informacje o naszym dworcu kolejowym, który wyróżnia się tym, że prawie nic na nim nie działa.

Pusto jak na dworcuPrzypomniano, że remont zabytkowego obiektu kosztował około 20 mln złotych, a całość otwarto ze sporym poślizgiem. Szybko popsuły się wyświetlacze z rozkładem jazdy, megafony w poczekalni (fot. 1), nie ma kasy biletowej. O tym wszystkim już kilka razy pisaliśmy, podobnie jak o zegarze na ścianie frontowej, który pokazywał czas różniący się od tego rzeczywistego o kilkanaście minut. Gdy w miniony weekend odwiedziliśmy dworzec, z niejakim zdziwieniem zauważyliśmy, że zegar zaczął chodzić normalnie. Tablice, na których wyświetlany był unieruchomiony od miesięcy stary rozkład, wreszcie zgasły (fot. 2) . Poczekalnia wygląda schludnie, można także skorzystać z toalet. Ci, którzy bywali w budynku dworca parę dekad temu, pamiętają, że oprócz kas biletowych znajdował się tu bufet, był kiosk ruchu (potem przeniesiony w pobliże budynku), działała przechowalnia bagażu. Nawet przed remontem część dworcowych pomieszczeń była wykorzystywana – chociażby jako pub. Potem wszystko się zmieniło.

Czy tak już zostanie? W Internecie nie brakuje artykułów potwierdzających, że w naszych czasach z funkcjonowaniem wyremontowanych czy wręcz zbudowanych niemal od podstaw dworców kolejowych w Polsce coś jest nie tak. Pasażerowie po zakupie biletu (o ile nie nabyli go drogą elektroniczną) od razu wchodzą na peron, a po wyjściu z pociągu na danej stacji pomijają wizytę w budynku dworcowym. Najemców brakuje nawet na ważnych stacjach w dużych miastach (Łódź, Gdańsk), nie może jakoś rozkręcić się dworzec w stolicy naszego województwa, czyli Olsztynie. Choć od przekładanego dziesięć razy otwarcia minęło już prawie pół roku, jest tam wciąż pustawo (fot. 3). Jeszcze parę lat wstecz, przed wyburzeniem, nie brakowało tam rozmaitych sklepików, kiosków i stoisk. Teraz zostały ławki poczekalni wzbogacone o automaty z napojami i przekąskami.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.