Przemarznięty łabędź od kilku dni przebywa na szczycieńskim jeziorze. Zaniepokojeni tym widokiem mieszkańcy zaalarmowali straż miejską i pożarną, a także naszą redakcję.
O samotnym łabędziu, który od kilku dni przebywa na Jeziorze Domowym Dużym poinformowała nas jedna z Czytelniczek.
- Przemarznięty ptak siedzi ciągle w tym samym miejscu. Może jest osłabiony, ratujcie go! – domagał się głos w słuchawce.
Jak się okazuje, temat znany jest naszym strażakom.
- Już dwa razy chcieliśmy złapać i odtransportować go do schroniska. Będziemy próbować ponownie – mówi nam Paweł Sadłowski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej. Uspokoja jednak, że ptak wygląda na zdrowego.
W podobnym tonie wypowiada się komendant straży miejskiej Janusz Gutowski.
- Podejmowaliśmy próby schwytania łabędzia, ale nie udało nam się go złapać. Jest w dobrej kondycji. Jeżeli będzie wyglądał gorzej spróbujemy go odtransportować do szczycieńskiego schroniska – zapewnia komendant.
***
Temat zimowania łabędzi powraca co rok. Informacje o tym jak należy postępować w takich przypadkach możemy znaleźć m.in. na stronie internetowej www. Salamandra.org.pl. Okazuje się, że łabędzie nieme, czyli te, które spotykamy na wodach, a ostatnio lodach naszych miejskich jezior są ptakami wędrownymi. Nie odlatują jednak do ciepłych krajów, tylko przemieszczają się z miejsca na miejsce, wybierając korzystniejsze warunki. W ostatnich latach coraz więcej łabędzi zimuje w miastach i ich okolicach, przystosowując się do życia w pobliżu siedzib ludzkich.
Często różne osoby w dobrej wierze alarmują ornitologów, straż miejską, policję albo straż pożarną o przypadkach przymarznięcia łabędzi do tafli lodu. W czasie dokonywanych interwencji (zazwyczaj prowadzonych w niebezpiecznych warunkach) z reguły okazuje się, że ptaki siedzą po prostu na lodzie. Nie ruszają się, bo oszczędzają potrzebną im energię. Łabędź potrafi przesiedzieć w ten sposób wiele dni bez uszczerbku na zdrowiu i jakakolwiek pomoc nie jest mu wcale potrzebna.
(iz)/fot. Ł. Łogmin