Międzynarodowy Rok Niepełnosprawnych w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym będzie przebiegał pod hasłem imprez i remontów. Dla kadry i blisko 190 wychowanków zbliżające się miesiące stanowić będą okres wyjątkowo intensywnej pracy.
Trzy szkoły w jednym
W tym roku mija 35 lat od utworzenia w Szczytnie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Poczštkowo była to jedynie szkoła podstawowa. Z czasem utworzono też zawodówkę dla dziewcząt. Obecnie na SOSW składają się trzy różne szkoły (podstawówka, gimnazjum i zawodówka), przy czym ta ostatnia edukuje zarówno chłopców, jak i dziewczęta, w kilku różnych kierunkach.
Wychowankowie SOSW to dzieci i młodzież od 7 do 24 roku życia, z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim i umiarkowanym. Uczą się w kilkuosobowych klasach, spora ich liczba ma zalecenia do indywidualnego toku nauczania.
- Dla każdego ucznia co roku opracowywany jest odrębny program edukacji. Określa się nie tylko zasób wiedzy, jakš powinien on uzyskać, ale też zakres zajęć dodatkowych, dzięki którym rozwijają się jego umiejętności - mówi dyrektor SOSW Maria Rudzka.
Ponad setka wychowanków przebywa w internacie. Wywodzą się z różnych środowisk, z terenu całego województwa. Niektórzy trafili do Szczytna w efekcie sądowych postanowień, SOSW znajduje się bowiem na liście ośrodków wychowawczych, w których umieszcza się nieletnich, którzy już weszli w konflikt z prawem.
Wzrasta więc liczba problemów wychowawczych, które stwarzają zarówno ci wychowankowie, których skierowały sądy, jak i ci, którzy biorą z nich niedobry przykład.
Negatywne wzorce niweluje szereg pozytywnych działań, których głównym jednak celem jest wszechstronny rozwój wychowanków. Dzieci z SOSW mają więc swój teatrzyk kukiełkowy, zespół taneczny, grupę poetycką i śpiewaczą, podczas dodatkowych, tzw. rewalidacyjnych zajęć rysują, malują, gimnastykują się itp. Swoje osiągnięcia jak najczęściej prezentują na wszelkich możliwych konkursach, przeglądach, olimpiadach, zdobywając laury. A jeśli w jakiejś z "przerabianych" dziedzin przeglądu czy konkursu nie ma, to... SOSW go sam organizuje.
Największe atrakcje, zarówno wychowanków, jak i przyjaciół ośrodka czekają na początku czerwca, gdy będzie on hucznie świętował 35. rocznicę istnienia.
Sponsor tu i tam
Być może do tego czasu budynki ośrodka nabiorą nowego wyglądu. W powiatowym budżecie na tegoroczne remonty w SOSW zaplanowano 700 tys. zł. Za te pieniądze ma być wymieniona stolarka okienna i drzwiowa oraz odnowiona elewacja. Co prawda na wszystko pieniędzy nie starczy, ale ośrodek ma duże szanse na uzyskanie dotacji z PFRON i WFOŚ. Ten pierwszy już się ośrodkowi nieźle przysłużył. Przy wsparciu otrzymanych z PFRON środków, w grudniu ubr. w szkole powstała druga już pracownia komputerowa. Dziewięć stanowisk z dobrym sprzętem, oprogramowaniem i oprzyrządowaniem (skanery, drukarki) pozwala na rozwijanie umiejętności i wiedzy wychowanków w różnych zakresach.
- Mamy w ośrodku dzieci z problemami nie tylko intelektualnymi, ale i ruchowymi. I okazuje się, że uczniowie z niedowładem rąk doskonale radzą sobie z komputerem - mówi dyrektor. Obie pracownie (starsza, 6-stanowiskowa, utworzona została w październiku 2001 roku) napawają ją uzasadnioną dumą. Podobnie jak wyposażone w nowe meble niektóre szkolne sale. To zasługa sponsorów, nie tylko miejscowych, ale i spoza granic powiatu. Jeden ze szczycieńskich przedsiębiorców co rok zaopatruje co najmniej jedną klasę w nowe meble. Wypróbowanych przyjaciół ma SOSW m.in. w Warszawie, w Płocku, a także... w parlamencie. Poseł Tadeusz Iwiński regularnie, co miesiąc, wspomaga ośrodek kwotą wystarczającą na zakup środków czystości, koniecznych do bieżącego utrzymania.
- Zwracamy się o pomoc gdzie tylko można. Nie zawsze ją otrzymujemy, ale próbujemy nadal. I to skutkuje - cieszy się Maria Rudzka. Coraz szersze grono stałych sponsorów już nie czeka na podanie czy prośbę. - Sami dzwonią pytając czy nam czegoś nie trzeba, albo mówią co mają i czy nam się przyda.
A trzeba wiele. W salach lekcyjnych, które na sponsorów czekają, stoją jeszcze ławki, które pamiętają czas otwarcia ośrodka. Można wstawić kałamarz, wlać weń atrament, tylko ze znalezieniem obsadki ze stalówką mógłby być problem. Sporo prac wychowankowie wykonują sami, na przykład malowanie klas odbywa się w ramach praktyki zawodowej.
Trwa także pozyskiwanie środków pozabudżetowych. Szkoła przygotowuje np. obecnie program dotyczący informacji unijnej. Ma nadzieję uzyskać środki z UKIE. Marzeniem dyrektor Rudzkiej jest utworzenie choćby niewielkiej, ale "własnej" sali do rehabilitacji ruchowej wychowanków. Już znalazła miejsce, pozostaje jedynie "namówić" PFRON, by projekt sfinansował.
- Jesteśmy ukierunkowani na sukces. Dzieci ciężko pracują, ale w różnych przeglądach, konkursach, mityngach osiągają wysokie lokaty. To je mobilizuje do jeszcze większego wysiłku. Kadra ośrodka działa tak samo. Staramy się zapewnić wychowankom jak najlepsze warunki do tej pracy - podsumowuje dyrektor Rudzka.
Halina Bielawska
2003.01.29