Od lipca w Szczytnie zmienią się przepisy dotyczące odbierania odpadów. - Odbiorcy nie powinni tego zupełnie odczuć i zauważyć różnicy – zapewnia wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Czy na pewno?
Wchodząca właśnie w życie śmieciowa reforma rodzi szereg pytań i wątpliwości. Wiadomo już, że niektóre samorządy, jak np. stolica kraju nie zdążą na czas. W gminach powiatu szczycieńskiego opóźnień nie będzie, ale czy to znaczy, że żadne problemy nas nie dotkną? Rozmawiamy o tym z wiceburmistrzem Szczytna Krzysztofem Kaczmarczykiem.
- Ile deklaracji wpłynęło od właścicieli nieruchomości z terenu miasta?
- Ponad 90 procent, z czego zdecydowana większość zapowiedziała chęć segregowania śmieci.
- Czy informacje zawarte w deklaracjach dotyczące liczby zamieszkujących nieruchomości są wiarygodne?
- Na podstawie dotychczasowych pobieżnych analiz nie stwierdziliśmy prób naciągania, czyli zaniżania liczby domowników. Nigdy na 100% nie dowiemy się czy liczba zamieszkujących jest faktycznie zgodna z prawdą. Będziemy prowadzić jednak rutynowe kontrole. W razie zaistnienia nieprawidłowości reagować też pewnie będą sąsiedzi.
- A czy segregacja także zostanie poddana kontroli?
- Tak. Pierwszym, który stwierdzi ewentualne nieprawidłowości, będzie operator. On też zgłosi to do naszego urzędu. Właścicielowi zostanie naliczona wówczas wyższa opłata.
- Łatwo będzie wykryć „sprawcę” w przypadku domków jednorodzinnych. W blokowiskach to raczej niemożliwe.
- We wspólnotach, gdzie z jednego „kubła” korzysta wiele rodzin w grę będzie wchodzić zbiorowa odpowiedzialność.