Informacja o tym, że miasto nie przedłuży umowy dzierżawy budynku Niepublicznego Przedszkola „Pod topolą” i zamierza utworzyć własną placówkę, wywołała poruszenie wśród rodziców uczęszczających tam dzieci. Wystąpili oni do burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego z apelem o zmianę decyzji. Ich zdaniem jest ona krzywdząca nie tylko dla przedszkolaków z gminy Szczytno, dla których teraz może zabraknąć miejsc w Szczytnie, ale też miejskich dzieci. - Dlaczego niszczy się coś, co przez lata tak dobrze funkcjonowało? - pytają.

Rodzice bronią przedszkola
Mamy dzieci uczęszczających do przedszkola „Pod topolą” chcą, aby burmistrz Mańkowski zmienił swoją decyzję i pozwolił ich pociechom dokończyć edukację w tej placówce

PLAN BURMISTRZA

Jak pisaliśmy przed tygodniem, burmistrz Krzysztof Mańkowski znalazł rozwiązanie problemu braku miejsc w miejskim żłobku. Zrezygnował przy tym z dotychczas branej pod uwagę koncepcji polegającej na rozbudowie przedszkola „Bajka” na ul. Pasymskiej, na co naciskała większość radnych. Zamiast tego, postanowił nie przedłużać umowy dzierżawy budynku niepublicznej placówki „Pod topolą” z jej dyrektor Bożenną Mikielewicz, mimo że ta pod koniec roku o to wystąpiła. Zgodnie z planem, miałyby tam zostać przeniesione dzieci z przedszkola „Promyczek” mieszczącego się na ul. Konopnickiej. W nim z kolei miasto chce utworzyć brakujące oddziały żłobkowe, pozyskując na ich przygotowanie środki z programu „Maluch Plus”. Zdaniem Mańkowskiego, pozwoli to zabezpieczyć miejsca wszystkim dzieciom z miasta, zarówno przedszkolakom, jak i młodszym, zapisanym do żłobka.

CO BĘDZIE Z NASZYMI DZIEĆMI?

Pomysł burmistrza spotkał się ze sprzeciwem rodziców przedszkolaków uczęszczających do przedszkola „Pod topolą”.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.