W dziale sportowym „Kurka” mieliśmy i mamy okazję pisania o wielu dyscyplinach, niekiedy dość oryginalnych. Jeśli niżej podpisanego pamięć nie myli, w naszym tygodniku nie gościło jeszcze rugby. Dziś uzupełniamy ten brak, a okazję stanowią zajęcia w ramach programu „Kumulacja Aktywności” prowadzone w szczycieńskiej hali Wagnera.

Rugbyści ze Szczytna

Celem „Kumulacji Aktywności”, programu Fundacji LOTTO Milion Marzeń, jest obudzenie sportowego ducha w młodzieży gimnazjalnej. Jeszcze dwadzieścia lat temu zajęcia wuefu były ulubionymi lekcjami wielu nastolatków, dziś coraz więcej uczniów zasiada na ławce rezerwowych, zwolnionych, kontuzjowanych i w ogóle nielubiących się pocić. Sportowego ducha, w ramach programu, mają budzić mistrzowie sportu. Darmowe zajęcia z gimnazjalistami prowadzą m.in. Renata Mauer-Różańska, Leszek Blanik i Paweł Nastula. Wśród 50 olimpijczyków czy medalistów MP biorących udział w realizacji projektu znalazła się mieszkająca pod Szczytnem znana, choć była już, biegaczka Anna Jesień. Wraz ze swoim mężem Pawłem, lekkoatletycznym trenerem, postanowili spopularyzować rugby w delikatniejszej odmianie – touch. Jednym z warunków przystąpienia do projektu było bowiem prowadzenie zajęć z nietypowej jak na polskie warunki dyscypliny. Z touch rugby zetknęli się podczas wojaży po Nowej Zelandii. - Jest ono popularne w krajach anglosaskich – tłumaczy Paweł Jesień. Sport ten doczekał się swoich mistrzostw świata. U nas nie można jeszcze o nim poczytać na stronach podobno wszechwiedzącej wikipedii.pl, choć tu i ówdzie odbywają się już mistrzostwa województwa w touch rugby (np. Pomorza Zachodniego). Ogólne przepisy tego sportu oparte są na zasadach rugby – boisko jest prostokątne, piłka ma charakterystyczny owalny kształt, a podaje się ją tylko do tyłu. Nie ma jednak tzw. młyna, piłki nie wolno kopać – jedyny sposób zdobywania punktów to przyłożenie, czyli dobiegnięcie z „jajem” do linii końcowej. I rzecz chyba najważniejsza – powalanie przeciwników zostało zastąpione ich dotknięciem (stąd „touch” w nazwie). Dzięki temu sport ten śmiało można polecać nastolatkom, nawet dziewczętom. Na bezpłatnych zajęciach prowadzonych dwa razy w tygodniu w hali Wagnera gimnazjalistki stanowią zresztą mniej więcej połowę trenujących.

- Zazwyczaj mamy około 10-15 osób – mówi Anna Jesień. Przez zajęcia przewinęło się drugie tyle. Część osób zrezygnowała, niektórzy przychodzą nieregularnie. Wszyscy trenujący to uczniowie Gimnazjum nr 2.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.