Nie jest to może oblężenie, ale frekwencję na zrewitalizowanych ruinach zamku krzyżackiego należy uznać za co najmniej obiecującą.

Ruiny czekają na turystówPo hucznym otwarciu zainteresowanie zabytkiem w nowej odsłonie nie osłabło. Gdy w sobotnie południe przechadzaliśmy się po otwartych dla zwiedzających ceglanych labiryntach i innych częściach ruin, cały czas towarzyszyły nam grupki zwiedzających obiekt (fot. 1). Nie brakowało osób starszych, jak i dzieci, które pod opieką rodziców z pewnym lękiem wspinały się po licznych schodkach. Zwiedzający z zainteresowaniem przemierzali część piwniczną (fot. 2) czy wchodzili do sali wystawowej, w której oprócz wykopanych w trakcie robót artefaktów można oglądać np. obrazy inspirowane średniowieczem, namalowane przez naszego felietonistę Leszka Mierzejewskiego.

Spoczywanie na laurach byłoby w tej sytuacji po prostu przejawem niekompetencji i wygląda na to, że w rozpoczynającym się sezonie zwiedzający będą mieli coś więcej do dyspozycji, niż tylko spacerek wśród odnowionych i przerobionych ruin. W sali wystawowej pomocą w pierwszych dniach służył Andrzej Materna, dyrektor MDK-u, który przy okazji sprawował pieczę nad porządkiem w tym miejscu. Przy wejściu od strony odświeżonego obiektu dziedzińca ratusza (fot.3) w średniowiecznej sali tortur pod chmurką instruują przebrani w stroje z epoki pracownicy naszego domu kultury. Na początek lata w ruinach planowane jest obchodzenie Nocy Kupały.

Turyści patrzą na całość ze sporą dawką sympatii. Wśród komentarzy słychać głosy m.in. o tym, że przydałby się tutaj sezonowy lokal gastronomiczny, który z pewnością miałby spore obłożenie. Lokal gastronomiczny (nielegalny) otworzyły w ruinach już sobie pierwsze jednostki. Nazajutrz po otwarciu obiektu natrafiliśmy w jednym z pomieszczeń na opróżnioną puszkę piwa. W miniony weekend część basztową zaśmiecały łupinki po słoneczniku (fot.4) . Mamy nadzieję, że to, co na zdjęciu jest ciemniejsze (ktoś zrobił sobie tutaj gdanisko), zostało już całkowicie zmyte przez ostatnie deszcze. Zachodzi jednak obawa, że sytuacja może się powtarzać – obiekt jest ogólnodostępny przez całą dobę, a monitoring i groźba policyjnych patroli nie każdego, niestety, przywołują do porządku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.