Sześć gminnych posterunków policji rozpocznie działalność od 1 marca. Znamy już nazwiska kierowników jednostek i ich siedziby.

Rusza policja w gminach

Kierownicy posterunków

Zgodnie z zapowiedzia komendanta powiatowego Krzysztofa Płochackiego, od początku marca gminy będą miały swoje posterunki. Trzy z nich, w Jedwabnie, Wielbarku i Dźwierzutach działać będą w swych starych budynkach, które "od zawsze" stanowiły własność policji. Co prawda, ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia i wymaga remontu, ale - jak powiada komendant Płochacki, na razie pracować w nich można.

Również w Pasymiu posterunek będzie działał na bazie swoich dawnych pomieszczeń w budynku tamtejszego ratusza. Trzy niewielkie pokoje to niewystarczające zaplecze dla sześciu, a docelowo siedmiu policjantów, póki co jednak na nic lepszego policji nie stać.

Dobre natomiast warunki pracy będą mieli policjanci w Rozogach, gdzie "przytulił" ich (nie za darmo - oczywiście) Bank Spółdzielczy. W Świętajnie policjanci też będą korzystać z cudzego, bo gminnego budynku.

Na początku tylko w gminie Rozogi pracować będzie pełna, siedmioosobowa załoga. W pozostałych gminach posterunkom brakuje po jednym funkcjonariuszu. Już wiadomo natomiast, kto będzie nimi kierował. I tak kierownikiem posterunku w Jedwabnie jest mieszkaniec tej gminy mł. asp. Bogdan Kowalczyk. Szefem w Dźwierzutach jest asp. Jan Siwek, który mieszka w stolicy tej gminy. Z terenu Dźwierzut pochodzi również komendant posterunku w Pasymiu - mł. asp. Tadeusz Stancel. Ze Szczytna do pracy dojeżdżać będą kierownicy posterunków w Wielbarku - st. asp. Jerzy Kopeć i w Świętajnie - mł. asp. Bogdan Niedźwiecki, a z terenu tej ostatniej z kolei jeździć będzie do Rozogów st. asp. Ireneusz Osłowski.

Dadzą na alkomaty

Samorządy gminne, a dokładniej wójtowie i burmistrzowie, choć jeszcze bez oficjalnych porozumień, deklarują pomoc. Ma ona przybrać postać remontów policyjnych pomieszczeń oraz zakupów wyposażenia: komputerów i alkomatów.

- Szczególnie zależy mi na tych ostatnich, bo to znacznie ograniczy koszty transportu delikwentów do siedziby komendy - mówi Krzysztof Płochacki. Badanie trzeźwości "klientów" jest jedną z najczęściej wykonywanych przez policjantów czynności. Wydrukowany wynik testu alkomatem jest dokumentem, stanowiącym ewentualny dowód. Posterunki dysponują testerami do badania trzeźwości, ale ich wynik ma znaczenie co najwyżej wspomagające. - Obecnie na stanie KPP są jedynie dwa alkomaty: w Szczytnie i w Wielbarku, potrzeba więc jeszcze co najmniej pięciu takich urządzeń, dla każdej terenowej jednostki - mówi komendant. Koszt urządzenia waha się od 9 do 20 tys. zł, w zależności od jakości. - Nam wystarczą takie za 10 tys. zł, rodzimej produkcji. Nie oczekujemy czegoś super szczególnego.

Czy wprowadzone innowacje organizacyjne wpłyną na poprawę stanu bezpieczeństwa? Tego nikt zagwarantować nie może. Komendant zapewnia, że planowany system służb spowoduje, że policjantów będzie widać często, w różnych miejscach i godzinach.

- Odczuwalny jest w powiecie brak zaufania do policji i to jest problem. Nie ma tradycji współpracy, choć powoli ulega to pozytywnym zmianom - mówi Krzysztof Płochacki za wzór stawiając gminę Świętajno.

Straż obywatelska

- Nie tylko mieszkańcy, ale i sami o sobie mówimy "ORMO" - żartuje Karol Rutkowski, dzielnicowy z gminy Świętajno. Walnie przyczynił się do tego, że od roku stolica gminy jest patrolowana przez samych mieszkańców. Kilka dni temu społeczne stróżowanie podjęli też mieszkańcy Spychowa. - To był tak "z powietrza" rzucony pomysł podczas rozmowy z właścicielami miejscowych sklepów, podchwycony i zrealizowany.

Kilkunastu, "w porywach" kilkudziesięciu prawych obywateli Świętajna wieczorami i nocami spaceruje pieszo lub jeździ własnymi samochodami, obserwuje otoczenie i o każdym zauważonym, a podejrzanym zjawisku zawiadamia policję. Często zresztą patrole organizowane są wspólnie z "etatowymi" stróżami prawa. Wzrasta tym sposobem kontrola i zagrożenie dla potencjalnych złodziei, że nie zdążą się "obłowić", bo zostaną nakryci.

Podobne inicjatywy w kraju pojawiały się niejednokrotnie. Zazwyczaj jednak im szybciej się rodziły, tym jeszcze szybciej - umierały. Świętajno, ze swą roczną już tradycją, jest więc swego rodzaju ewenementem.

Jak twierdzą policjanci, działalność straży przynosi wymierne efekty. W powiatowej statystyce Świętajno od kilku lat przoduje na tle innych gmin pod względem liczby stwierdzonych przestępstw. I o ile liczby nie zmieniają się w stosunku do całego obszaru gminy, to w samym Świętajnie liczba kryminalnych zdarzeń znacznie spadła.

- Całkowicie nigdy wyeliminować ich się nie da. Wciąż zdarzają się bójki czy drobne kradzieże, ale na przykład włamań jest wyraźnie mniej - twierdzi Karol Rutkowski.

Także komendant Płochacki za cenne uznaje wszelkie inicjatywy, które wzmagają poczucie bezpieczeństwa. Gminna straż obywatelska w Świętajnie, monitoring w Szczytnie czy chociaż próby powołania straży gminnej w Jedwabnie - to wszystko służy nie tyle organom ścigania, co tzw. zwykłym obywatelom, a to z kolei jest "działka" samorządów.

Samorządowe kompetencje

- Nie funkcjonuje w tym powiecie powszechny system troski o bezpieczeństwo - twierdzi z kolei prokurator rejonowy Cezary Kamiński. Podczas niedawnego "ogólnosamorządowego" spotkania wójtów i burmistrzów odnosił się między innymi do kwestii kompetencji.

- Przypominam, że tę tematykę to wy macie zapisaną w ustawie samorządowej - zwracał się bezpośrednio do gminnych włodarzy. - Ja mam tylko za zadanie ściganie przestępstw.

A ich liczba znacząco wzrasta. O ile w 1992 roku przez biurka miejscowych prokuratorów przewinęło się 1326 postępowań, to dziesięć lat później, czyli w 2002 roku było ich już 3810. Porównywalne wielkości zdarzeń występują w Ełku czy Giżycku (miastach od Szczytna sporo większych), ale tam zajmuje się nimi po 11 prokuratorów, a w naszym mieście jest ich zatrudnionych tylko siedmiu.

To, co trafia do prokuratury to niejako "produkt finalny" procesu, świadczącego o stanie bezpieczeństwa.

- To bezpieczeństwo trzeba animować u źródeł, na samym dole. Każda gmina ma "swojego" prokuratora i dziwię się, że komisje, które zajmują się sprawami bezpieczeństwa, nie zwracają się do nas, nie ma stałej współpracy - mówił Cezary Kamiński. Kierowana przez niego instytucja ma np. możliwość reprezentowania w postępowaniach administracyjnych czy sądowych najuboższych mieszkańców, a także tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą osobiście dochodzić swych praw.

- Informujcie o tym swoich mieszkańców. Kierujcie ich do nas. To także będzie sprzyjać wzrostowi poczucia bezpieczeństwa - apelował prokurator.

Halina Bielawska

2003.02.19