Rada Programowa "Dni i Nocy Szczytna" nie spełniła swej roli - orzekła specjalna komisja powołana przez radnych m.in. w celu zbadania przyczyn ponad 90-tysięcznego deficytu ubiegłorocznej imprezy.
Kiepska rada
Komisję w składzie Robert Siudak - przewodniczący, Tadeusz Tomaszewski i Jerzy Cimoszyński - członkowie, radni powołali ze swego grona jesienią ubr. Jej zadaniem było ustalenie przyczyn znacznego deficytu ubiegłorocznych "Dni i Nocy Szczytna" oraz wyciągnięcie na przyszłość takich wniosków, które powodowałyby, że impreza nie będzie przynosić strat.
Z tym pierwszym nie było problemów, wiadomo było tuż po imprezie, że do jej finansowego niepowodzenia przyczynił się mniejszy o 80 tys. zł sponsoring spowodowany m.in. wycofaniem się Browarów "Jurand" i "Fuji Film Polska", mniejsza w porównaniu do lat ubiegłych liczba sprzedanych biletów na główny koncert "Baw się razem z nami", a także brak zainteresowania koncertem folkowym. Ten ostatni w bilansie finansowym stanowił 1/3 strat całej imprezy.
By w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji komisja proponuje m.in. ograniczyć liczbę koncertów do dwóch, obniżyć ceny biletów, zabiegać o większe zaangażowanie finansowe lokalnych przedsiębiorców, utrzymać dotychczasowych i zdobyć nowych sponsorów, pozyskać do nagłośnienia imprezy media ogólnopolskie.
W podsumowaniu komisja stwierdzała, że nie spełniła swej roli rada programowa "DiNSz".
Szukanie winnych
Sprawozdanie komisji, przedstawione na sesji 30 stycznia, nie usatysfakcjonowało radnych. Anna Rybińska z Forum Samorządowego domagała się wyraźnego wskazania winnych, sugerując, że w pierwszej kolejności powinien być nim burmistrz Bielinowicz, chociażby z racji pełnionej funkcji i tego, że publicznie głosił przed imprezą, że bierze na siebie odpowiedzialność za jej finansowe powodzenie.
Szef Forum Samorządowego Henryk Żuchowski domagał się ujawnienia nazwiska osoby, która "wymyśliła koncert folkowy".
- Była to propozycja jednego z członków rady programowej przy aprobacie burmistrza, dyrektora MDK i reszty rady programowej - odpowiadała przewodnicząca rady Monika Hausman-Pniewska, a radny Siudak dopowiadał, że wnioskodawcą był Robert Wasilewski, który też był jednym z wykonawców koncertu.
- To dziwna rzecz, że w radzie programowej imprezy zasiadają osoby, które później występują w roli artystów. Czy to nie jest zbyt podejrzana sprawa? - głośno zastanawiał się Henryk Żuchowski.
Po części zgodził się z nim przewodniczący komisji radny Robert Siudak informując, że w sporządzonym sprawozdaniu jest sugestia, aby w przyszłości w radzie programowej nie uczestniczyły osoby bezpośrednio i pośrednio zainteresowane udziałem w imprezie.
Z tym wnioskiem nie zgadza się natomiast przewodnicząca Rady Miejskiej Monika Hausman-Pniewska.
- W radzie programowej jest miejsce dla osób związanych z kulturą, w tym także artystów występujących w koncertach "DiNSz". To jest przecież najważniejsze wydarzenie kulturalne miasta i powinni w nim aktywnie uczestniczyć wszyscy twórcy, którzy chcą współtworzyć tę imprezę - uważa przewodnicząca.
Grunt za sponsoring
W trakcie sesji radny Henryk Żuchowski namawiał burmistrza, aby ten sprzedał bez przetargu działkę przy pl. Juranda dla przedstawiciela firmy "Fuji", prowadzącemu zakład fotograficzny. Dzięki temu miasto mogłoby poprawić swoje stosunki z firmą "Fuji", która zapewne wróciłaby do finansowania "Dni i Nocy Szczytna".
- Nie byłoby żadnego błędu, gdyby skrawek ziemi, dosłownie 30-40 m2 można było przeznaczyć na poprawę warunków zagospodarowania i z tego tytułu mieć jeszcze korzyści dotyczące finansowania "Dni i Nocy Szczytna". Dla mnie to czytelna i prosta sprawa, nic by się nie stało, gdyby taki obrót ziemią mógł nastąpić - wnioskował były burmistrz Henryk Żuchowski.
- Łączenie obrotu gruntami miejskimi z dotowaniem imprezy przez zainteresowany podmiot jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To zdumiewający wniosek - odpowiadał swemu poprzednikowi burmistrz Bielinowicz.
(olan)
2004.02.04