Tragiczna śmierć Andrzeja Leppera poruszyła działaczy „Samoobrony” w Szczytnie, którzy przez pewien czas współpracowali z twórcą i liderem dziś mało znaczącej partii. Nie brak głosów, że pojawiła się teraz dobra okazja do jej odrodzenia.
BYŁA POTRZEBA WSTRZĄSU
- Jest potrzeba odbudowy „Samoobrony” – uważa założyciel jej struktur w powiecie szczycieńskim Stanisław Makowiecki. Z takimi postulatami, jak twierdzi, spotyka się coraz częściej. – Cztery dominujące partie tylko się kłócą, a coraz większa rzesza społeczeństwa nie ma w parlamencie swoich reprezentantów. Dlatego „Samoobrona” wystartuje w jesiennych wyborach. Tylko czy uda się pokonać próg wyborczy?
Inny były przedstawiciel tej partii w powiecie, Andrzej Modzelewski, kandydat „Samoobrony” na burmistrza Szczytna w 2002 r. nie widzi na to większych szans. Swój sukces, jak przekonuje, zawdzięczała ona przede wszystkim Lepperowi, osobie charyzmatycznej i przebojowej.
- Było wówczas zapotrzebowanie na polityka takiego pokroju, który potrafił wstrząsnąć naszą sceną polityczną. Kto wie, czy taka potrzeba się nie pojawi, ale dopiero za rok czy dwa – mówi Modzelewski.
W OGNIU KRYTYKI
Zarówno Makowiecki, jak i Modzelewski są pełni uznania dla zmarłego polityka.
- Był bardzo rzeczowy i otwarty. Wiedział o czym mówi i konsekwentnie zmierzał do realizacji postawionych sobie celów – ocenia Modzelewski. - Był lepszym człowiekiem, niż go przedstawiali w telewizji – dodaje Makowiecki. - Cały czas był w ogniu krytyki, wszystkich miał przeciwko sobie. Mimo to doszedł do stanowisk wicemarszałka i wicepremiera. Należy mu się za to wielki szacunek.
W Szczytnie Lepper gościł dwukrotnie. Najpierw spotkał się w ratuszu z przedstawicielami lokalnych samorządów, potem w MDK-u z mieszkańcami powiatu.
- Pamiętam, że sala była przepełniona, co w przypadku spotkań z politykiem jest raczej czymś wyjątkowym. Do tego moją uwagę zwróciła bardzo duża liczba rowerów przed MDK-iem. Mieszkańcy przyjechali z najmniejszych wiosek, aby spotkać się ze swoim autentycznym przedstawicielem – wspomina Makowiecki.
Działacz „Samoobrony”, który przedstawia się jako socjalista, do partii trafił 10 lat temu na skutek rozczarowania działaniami Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
- Samoobrona jako jedyna wtedy ujęła się za prostym człowiekiem, bo inni budowali kapitalizm – tłumaczy Makowiecki. Razem z nim przeszli inni lokalni działacze PPS.
Modzelewski i Makowiecki, tak jak są pełni uznania dla działań Leppera, tak obaj nie wierzą, aby za jego śmiercią kryły się osoby trzecie.
– Z faktami nie dyskutuję. Odpowiednie organy to wyjaśnią – ucina wszelkie spekulacje Makowiecki.
- Różne myśli przychodzą do głowy, ale pewnie była to chwila słabości - uważa Modzelewski.
Stanisław Makowiecki zapowiada, że wystartuje w najbliższych wyborach w barwach „Samoobrony”. Andrzej Modzelewski z kolei deklaruje się dziś jako sympatyk PiS-u.
(o)/fot. M.J.Plitt